CELEBRITY
Tego tylko brakowało. Iga Świątek zagrożona. Były trener nie gryzie się w język Czytaj więcej na
Iga Świątek wraca do równowagi emocjonalnej po traumie, jaką była dla niej zaciekła batalia o udowodnienie niewinności. W organizmie 23-latki wykryto substancję zakazaną, która – jak wykazały badania – została zażyta nieświadomie. Czy to koniec koszmaru? Niekoniecznie. Teraz polska tenisistka musi się jeszcze odnaleźć po powrocie do rywalizacji w tourze. – Może być tak, że koleżanki z kortu będą chciały ją niszczyć mentalnie. Poza nim trenerzy i zawodnicy też doskonale się znają. Są naprawdę różne sposoby, aby kogoś, mówiąc najłagodniej, wybić z rytmu – przestrzega w rozmowie z serwisem i.pl pierwszy trener raszynianki, Artur Szostaczko.
W sierpniu w organizmie Igi Świątek stwierdzono obecność trimetazydyny (TMZ), znajdującej się na liście substancji zakazanych. Dochodzenie wykazało, że był to efekt nieświadomego zażycia zanieczyszczonego leku z melatoniną. Stąd łagodna sankcja, tylko miesiąc zawieszenia.
W teorii Międzynarodowa Agencja ds. Integralności Tenisa (ITIA) mogła orzec nawet czteroletnią dyskwalifikację.