CELEBRITY
Klaudia Zwolińska rozwiązała nasz worek z medalami!
Wicemistrzynię olimpijską Klaudię Zwolińską właściwie już dzisiaj można nazwać najbardziej utytułowaną zawodniczką w historii polskiego kajakarstwa slalomowego.
O tym, że jest niezwykle utalentowaną kajakarką, wiedzieliśmy od jej lat młodzieńczych, gdy osiągała sukcesy w niższych kategoriach wiekowych. Wiadomo jednak, że nie wszystkim udaje się przełożyć wyniki z rywalizacji nastolatków czy juniorów na zawody seniorskie. Zwolińska zdołała tego dokonać, choć przecież wejście w dorosłość było dla niej szczególnie trudne
Udźwignęła presję
Urodzonej w 1998 roku w Nowym Sączu zawodniczce przytrafiły się problemy zdrowotne, przede wszystkim z tarczycą. Po ciężkim okresie udało jej się pozbierać i w 2021 roku pojechać na igrzyska olimpijskie do Tokio. W Japonii zajęła piąte miejsce w K-1, co pewnie wielu uznało za przyzwoity wynik. Ona jednak mocno przeżyła tamten start, bo wiedziała, że ma potencjał, by walczyć o więcej. O podium.
Wiara w samą siebie i inwestycje w sport własnych środków zaczęły się Klaudii w ostatnim czasie zwracać. W ubiegłym roku zdobyła dwa krążki igrzysk europejskich (w kajaku i kanadyjce, czyli w K-1 i C-1) oraz medal mistrzostw świata (K-1). W tym sezonie zaczęła od mistrzostwa Europy w kajaku (K-1), a przecież z naszego kontynentu pochodzi większość czołówki światowej.
W ten sposób Zwolińska jeszcze wyżej zawiesiła sobie poprzeczkę przed igrzyskami olimpijskimi w Paryżu. Było jasne, że tylko medal ją zadowoli. Niby nic nowego, ale przed najważniejszą imprezą na świecie presja pod każdym względem jest największa. Szczególnie jeśli startuje się na jej początku, gdy reprezentacja narodowa nie ma jeszcze żadnego medalu i wypadałoby ten worek rozwiązać…
To wszystko nie wpłynęło negatywnie na najważniejszy start Zwolińskiej na podparyskim torze w Vaires-sur-Marne. Od początku pływała bardzo szybko. Owszem, pierwszy przejazd eliminacji nie wyszedł jej idealnie, miała 4 punkty karne, ale nie wpłynęło to na awans. Poprawiła się w świetnej drugiej próbie, co dało jej drugie miejsce. Także druga była w półfinale.
Apetyty rosły i zostały zaspokojone również drugim miejscem w najważniejszym przejeździe, czyli finale. Srebrny krążek w zasadzie potwierdził to, co wydarzyło się wcześniej w ME – bo Klaudia przegrała tylko z utytułowaną Australijką Jessicą Fox… Jak miało się okazać, był to jedyny medal polskiego kajakarstwa w tych igrzyskach, dopiero drugi w historii krążek olimpijski dla Polski w kajakarstwie górskim, pierwszy zdobyty przez kobietę i pierwszy w konkurencji indywidualnej!