CELEBRITY
Widzą Świątek i są przerażone. Koleżanka Raducanu wypaliła: Nie chcemy być jej ofiarami Czytaj więcej na
Brytyjka Jodie Burrage wraca do gry po wyleczeniu kontuzji, dzięki swojemu zamrożonemu rankingowi będzie miała miejsce w głównej drabince Australian Open. W karierze mierzyła się już, w US Open, z Aryną Sabalenką. I choć przegrała, to rywalka nie zrobiła na niej jakiegoś wielkiego wrażenia. Z Igą Świątek zaś jeszcze się nie mierzyła. I jak wynika z jej słów, wcale tego nie pragnie. Wręcz sugeruje, że więcej zawodniczek z touru chce tego uniknąć.
Nie jest tajemnicą, że w sporcie przegrywa się już wtedy, gdy do rywalizacji staje się… ze strachem w oczach. Iga Świątek, jak się okazuje, wywołuje taki strach wśród rywalek. Może nie tych ze ścisłego topu, choć przecież to Polka wygrała najwięcej spotkań, razem z Aryną Sabalenką, z zawodniczkami z czołowej dziesiątki. Choć i one w tym roku obrywały od niej potężnie, przegrywając sety do zera.
Doświadczyła tego Daria Kasatkina w Rijadzie, Marketa Vondrousova w Roland Garros, a Maria Sakkari – w finale w Indian Wells. Takich setów Polka wygrała bajglami w tym roku 14, w poprzednim: aż 23.
Z reprezentantką Wielkiej Brytanii Jodie Burrage, ćwierćfinalistką WTA 500 w Linzu na początku tego roku, jeszcze Polka nie grała. Rywalka chyba jednak nie ma to na specjalnej ochoty.
Przegrała z Sabalenką, było w miarę normalnie. Ze Świątek jeszcze nie grała. I chyba nie chce
Jodie Burrage nie jest zawodniczką ze ścisłego topu, choć zeszłej jesieni wskoczyła na rekordowe w karierze 85. miejsce w rankingu WTA. Brytyjka miała za sobą całkiem dobry okres, zagrała m.in. w swoim pierwszym finale WTA w głównym cyklu: w Nottingham uległa Katie Boulter. Polscy kibice powinni to pamiętać, bo po drodze pokonała wówczas najpierw Magdę Linette, a później Magdalenę Fręch. Grała też w tym okresie z Coco Gauff czy Jasmine Paolini, później w US Open zmierzyła się w drugiej rundzie z Aryną Sabalenką. Przegrała 3:6, 2:6, mecz trwał 74 minuty.