CELEBRITY
“Oszustwo” Świątek w ćwierćfinale? Jej rywalka zabrała głos. Apeluje o zmianę zasad

“Oszustwo” Świątek w ćwierćfinale? Jej rywalka zabrała głos. Apeluje o zmianę zasad
Iga Świątek na Australian Open prezentuje bardzo wysoką formę i pewnym krokiem zmierza w kierunku wielkiego finału. Polka bardzo pewnie pokonała Emmę Navarro i przedłużyła swój pobyt w Melbourne minimum do półfinału, gdzie zmierzy się z kolejną Amerykanką, Madison Keys. W zakończonym już pojedynku doszło jednak do jednej bardzo poważnej kontrowersji na korzyść Polki. Rywalka na konferencji skomentowała całą sprawę.
Bardzo możliwe, że właśnie jesteśmy świadkami najlepszego występu na Australian Open w karierze Igi Świątek. Do tej pory takowy miał miejsce w 2022 roku i zakończył się na półfinale. Polka już teraz wyrównała ten wynik i ma szansę awansować do wielkiego finału.
W ćwierćfinale Iga Świątek nie pozostawiła żadnych wątpliwości i pokonała Emmę Navarro 6:1, 6:2. Dobrze, że ten wynik nie pozostawia dużego pola do interpretacji i analizy poszczególnych kontrowersji. W tym pojedynku doszło bowiem do jednej, na której skorzystała polska tenisistka.
Emma Navarro nie potrafiła nawiązać równej walki z Igą Świątek, ale w jednej sytuacji została potraktowana niesprawiedliwie i ma prawo narzekać na decyzję sędziów i same przepisy dotyczące podobnych sytuacji. W połowie drugiego seta Iga Świątek odbiła piłkę, która, co pokazały powtórki wideo, wcześniej dotknęła jej części kortu. Zdobyła tym samym punkt i gema na 3:2.
Zarówno Polka, jak i Amerykanka, miały prawo nie dostrzec kontaktu piłki z kortem, będąc w pełnym biegu. Wina w tej sytuacji leży po stronie sędzi, która nie zauważyła tej sytuacji. Jako że Emma Navarro nie przerwała gry, nie mogła skorzystać z wideoweryfikacji.
Navarro padła ofiarą przepisów. Apeluje o ich zmianę
Emma Navarro na konferencji pomeczowej wyznała, że nie ma pretensji do Igi Świątek, że ta nie przyznała się do “oszustwa”, o które obwinia ją wielu kibiców w mediach społecznościowych.
– Nie przestałam grać. Grałam, więc nie mogłam zobaczyć powtórki. Tak, zapytałem ją (panią arbiter – przyp. red.) po punkcie, czy mogę zobaczyć powtórkę, a ona powiedziała, że zagrałam, więc nie mogłam jej zobaczyć – skomentowała Emma Navarro.
Amerykanka zgadza się z tym, że problemem nie było zachowanie Polki czy jej odruchowa decyzja o kontynuowaniu gry, a przepisy dotyczące wideoweryfikacji.
– Tak, myślę, że powinno być dozwolone zobaczenie powtórki po punkcie, nawet jeśli grasz. Stało się to tak szybko. Ty uderzasz, później ona odbija i w ułamku sekundy myślisz: “OK, chyba gramy”. Wiesz, z tyłu głowy myślisz: “OK, nadal mogę wygrać punkt, mimo że akcja nie została przerwana”. To byłoby przygnębiające, gdybym przestała grać i wówczas okazałoby się, że to nie było podwójne odbicie. Tak, to trudne. Myślę, że powinniśmy być w stanie zobaczyć to później i podjąć decyzję po akcji – tłumaczy Emma Navarro.
– Trudno jest kogokolwiek obwiniać. To trudna decyzja. Uważam, że zasady powinny być inne – skwitowała Amerykanka, która po porażce z Polką pożegnała się z Australian Open.
Kontrowersyjną sytuację z drugiego seta skomentowała również Iga Świątek, która zapewniała, że nie była świadoma podwójnego odbicia. – Nie widziałam powtórki po tym punkcie, nie patrzyłam na monitory. Chciałam pozostać skoncentrowana. Nie byłam pewna, czy doszło do podwójnego odbicia, tak więc uderzyłam piłkę ramą. Trudno było ocenić tę sytuację, bo byłam w pełnym biegu, nie pamiętam nawet momentu odbicia – wyznała Iga Świątek.