CELEBRITY
A skąd ten uśmieszek? Hm… Jest jeszcze tyle kasy do wydojenia. Tyle podróży za darmochę. Tyle apartamentów deluxe. Tyłu kolegów do ułaskawienia……..

Hm… Jest jeszcze tyle kasy do wydojenia. Tyle podróży za darmochę. Tyle apartamentów deluxe. Tylu kolegów do ułaskawienia.
Uśmiecha się, choć nie ma ku temu powodu – przynajmniej nie oficjalnie. Ale on wie swoje. Wie, że jeszcze przez długi czas będzie mógł czerpać pełnymi garściami z systemu, który sam współtworzył. Wszystko już dawno zostało podzielone, zaplanowane, dopracowane w najmniejszych szczegółach. Żadnych niespodzianek, żadnych ryzyk.
Pieniądze? Spływają szerokim strumieniem. Z kontraktów, fundacji, „doradztwa” i konsultacji, które nie wymagają ani wysiłku, ani kompetencji. Wystarczy kilka podpisów, kilka spotkań przy okrągłym stole i odpowiednie znajomości. Dla zwykłego człowieka to niewyobrażalne sumy, dla niego – po prostu kolejny przelew na konto.
Podróże? Prywatne odrzutowce czekają w gotowości, a luksusowe rezydencje stoją puste, aż zdecyduje, gdzie tym razem się zatrzyma. Dubaj? Malediwy? Może skromny weekend w Monte Carlo? Wszystko opłacone, oczywiście nie z własnej kieszeni. W końcu to część „obowiązków służbowych”, reprezentacja, nawiązywanie kontaktów, dbanie o interesy.
Apartamenty deluxe? Niektóre są jego własnością, inne należą do znajomych – tych, którym coś załatwił, coś obiecał, coś podsunął. Bo przecież nikt niczego nie robi za darmo. Każda przysługa ma swoją cenę, a on umie wyceniać swoje „uprzejmości” lepiej niż niejeden ekspert finansowy.
A koledzy? Czekają. Cierpliwie, z nadzieją. Wiedzą, że jeśli tylko zostanie na stanowisku, jeśli nadal będzie mieć wpływy, to wszystko potoczy się po staremu. Immunitety, umorzenia, kontrakty dla „zaufanych firm” – nikt nie zostanie bez nagrody. Przecież on o swoich nie zapomina.