CELEBRITY
A więc jednak Świątek dopadła Gauff. Zmiana w rankingu, to już pewne.

Jeszcze na tydzień przed startem Wimbledonu Iga Świątek była ósmą zawodniczką w rankingu WTA i czwartą w rankingu WTA Race, oddającym sytuację tylko w 2025 roku. Zmagania na trawie, ostatnie 2,5 tygodnia, wiele jednak w sytuacji Polki zmieniło. Już wiadomo, że Polka w najbliższej aktualizacji będzie znów co najmniej czwartą tenisistką świata. A może nawet trzecią, jeśli wygra Wimbledon. W rankingu WTA Race zapewniła zaś sobie pozycję wiceliderki – wyprzedzi Coco Gauff, a już na pewno nie dogoni jej Mirra Andriejewa.
Gdy jesienią zeszłego roku Wim Fissette zaczynał pracę z Igą Świątek, często podkreślano, że jego podopieczne odnosiły sukcesy głównie na trawie. Potrafił tu doprowadzić do sukcesu nie tylko Angelique Kerber (tytuł) czy Sabine Lisicki (finał), ale nawet Johannę Kontę (półfinał).
Iga Świątek świetnie radziła sobie w Australii, później miała słabsze i lepsze chwile. Nie zdobyła jednak żadnego tytułu już od ponad roku, to zaczęto wyciągać z każdej strony. Nawet na mączce, na której przecież zawsze dominowała. Straciła masę punktów z zeszłego roku, spadła na ósme miejsce w rankingu WTA, choć też jasne było, że wkrótce pójdzie w nim w górę. Bo z różnych powodów nie mogła grać jesienią, straciła też swój dorobek wywalczony w Cincinnati.
Wszystko wskazuje, że to jednak koniec kłopotów. Nawet jeśli Iga nie wygra całego Wimbledonu, choć przecież w czwartkowym półfinale z Belindą Bencic będzie faworytką.
Wraz z odpadnięciem Mirry Andriejewej Polka zapewniła sobie co najmniej czwartą lokatę w głównym rankingu WTA, za ostatnie 52 tygodnie. A może być trzecia, przed Jessicą Pegulą, jeśli zdobędzie w Londynie tytuł.
Jeszcze lepiej wygląda sytuacja w klasyfikacji Race, która wyłoni osiem uczestniczek listopadowego finału sezonu w Rijadzie. W nim Polka dopięła swego – po wielu tygodniach w końcu będzie wiceliderką.