CELEBRITY
Anisimova dostała pytanie o mecz Świątek – Bencić. Od razu wypaliła

To sensacja, której mało kto się spodziewał! Aryna Sabalenka nie zagra w finale Wimbledonu. Białorusinka, typowana na główną faworytkę turnieju, przegrała w półfinale z Amandą Anisimową 4:6, 6:4, 4:6. Dla Amerykanki rosyjskiego pochodzenia to bez wątpienia największy sukces w karierze. Po ostatniej piłce nie potrafiła powstrzymać emocji. — Gdyby ktoś mi powiedział, że zagram w finale Wimbledonu, nie uwierzyłabym — wyznała w rozmowie z organizatorami.
Sabalenka uchodziła za murowaną kandydatkę do gry w finale. Jej pewny marsz po trofeum miał zakończyć się dopiero w niedzielę, tymczasem została zatrzymana już w półfinale. Przeciwniczką była Amanda Anisimowa — zawodniczka, z którą Białorusinka ma wyjątkowo niekorzystny bilans. Przed tym meczem zmierzyły się ze sobą osiem razy, a aż pięć z tych pojedynków wygrała Amerykanka. Teraz dopisała do tej statystyki szóstą wygraną.
„To jak sen” – Anisimowa po meczu
Anisimowa zagrała fantastyczne spotkanie, wykazując się wielką determinacją i odpornością psychiczną. Pokonała liderkę światowego rankingu 6:4, 4:6, 6:4. Po spotkaniu wciąż trudno było jej uwierzyć w to, czego właśnie dokonała. — Czuję się, jakbym śniła. Aryna to niesamowita rywalka, walczyłam o każdy punkt. Nie wiem, jak udało mi się to wygrać, bo ona jest naprawdę wyjątkowa. Inspiruje mnie i wielu innych ludzi — mówiła wyraźnie wzruszona.
— Wygrać dziś i awansować do finału Wimbledonu to coś absolutnie wyjątkowego. Publiczność stworzyła niesamowitą atmosferę. Choć Aryna jest numerem jeden, czułam ogromne wsparcie z trybun i bardzo wam za to dziękuję — dodała, zwracając się do kibiców.
Z depresji na szczyt
Anisimowa przeszła trudną drogę, mierząc się w przeszłości z depresją i długą przerwą od zawodowego tenisa. — Nie spodziewałam się, że tak szybko znajdę się w finale. Minął dopiero rok, odkąd wróciłam na korty. Dotarcie do tego miejsca nie jest łatwe, to marzenie wielu zawodniczek. Możliwość rywalizacji tutaj to ogromny przywilej. A gra w finale? Tego nie da się opisać — mówiła szczerze.
Kto rywalką w finale? Anisimowa już czeka
W drugim półfinale Wimbledonu zmierzą się Iga Świątek i Belinda Bencić. Dziennikarze zapytali Anisimową, czy obejrzy ten pojedynek. — Będę się jeszcze kręcić po obiekcie przez kilka godzin, więc na pewno rzucę okiem. Szykuje się niesamowity mecz. Niezależnie od tego, kto wygra, finał zapowiada się na prawdziwą bitwę. Ale mam też nadzieję, że spędzę trochę czasu z rodziną. Nie miałam dla nich ostatnio wiele czasu, bo wiedziałam, jak ważny będzie dzisiejszy dzień. Wczoraj odpoczywałam, ile się dało. Ale teraz jest jeszcze wcześnie, więc coś razem porobimy, kochani! — zakończyła z uśmiechem.
Już wkrótce rozpocznie się starcie Igi Świątek z Belindą Bencić. Relację na żywo można śledzić na Sport.pl oraz w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.