CELEBRITY
Bolesna lekcja Polek na Euro! Niestety. Wynik mówi sam za siebie
Polskie szczypiornistki po raz pierwszy od 10 lat znalazły się w turnieju głównym mistrzostw Europy i tym samym wśród 12 najlepszych drużyn na Starym Kontynencie. Po porażce 25:33 ze Szwedkami teraz w kolejnym meczu drugiej fazy turnieju podopieczne Arne Senstada zagrały z gospodyniami turnieju — Węgierkami.
Pierwsze minuty stały pod znakiem szczelnej obrony z obu stron. Worek z bramkami dopiero po niespełna pięciu minutach gry otworzyły gospodynie. Polki zmarnowały dwie szanse na doprowadzenie do remisu 2:2, a Węgierki wykorzystały sytuacje rzucając do pustej bramki. Po niespełna dziewięciu minutach gospodynie prowadziły 4:1.
Węgierki miały przewagę, ale sygnał do walki dała bramkarka Paulina Wdowiak, która najpierw wybroniła rzut karny, a po chwili popisała się kolejną skuteczną interwencją. Po trafieniu Karoliny Kochaniak-Sali Biało-Czerwone zbliżyły się na dystans dwóch bramek (6:8).
Ale potem do głosu zaczęły dochodzić Węgierki. Wiele spustoszenia w szeregach Biało-Czerwonych siały Petra Simon, Petra Vamos i Csenge Kuczora. Po 24. minutach Węgierki prowadziły 14:8, a przed przerwą Polki przez ponad osiem minut nie potrafiły znaleźć drogi do bramki rywalek. A to była woda na młyn dla rywalek. Węgierki tuż przed przerwą przeprowadziły jeszcze akcję, która może stać się ozdobą całego turnieju i prowadziły 17:9.
Po zmianie stron cały czas między słupkami imponowała Wdowiak, dzielnie wspomagała ją Barbara Zima, ale to by było na tyle z pozytywów. Dominacja Madziarek nie podlegała żadnej dyskusji. Węgierki po niespełna 50. minutach gry prowadziły już 26:15. Ostatecznie Biało-Czerwone przegrały 21:31, a Węgierki potwierdziły medalowe aspiracje.
Polkom pozostają jeszcze dwa mecze w turnieju. W niedzielę podopieczne Arne Senstada zagrają z Czarnogórkami (początek o godz. 15.30), a we wtorek zmierzą się z Rumunkami (początek o godz. 15.30).