CELEBRITY
Duda miał robić to, co każe prezes. A tu taka niespodzianka! 😄 Więcej w artykule ⬇

Duda miał robić to, co każe prezes. A tu taka niespodzianka!
Andrzej Duda, prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, przez lata był postrzegany jako lojalny wykonawca woli Jarosława Kaczyńskiego, prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Jego decyzje polityczne, podpisywane ustawy oraz postawa wobec kluczowych inicjatyw rządu PiS budowały obraz „notariusza prezesa”. Wielu komentatorów zarzucało mu brak samodzielności i niezależności. Tym większym zaskoczeniem była jego ostatnia decyzja – całkowicie niezgodna z linią partii, z której się wywodzi.
W ostatnich dniach prezydent Duda zawetował ustawę forsowaną przez polityków Prawa i Sprawiedliwości, dotyczącą reorganizacji sądownictwa. Projekt ten zakładał m.in. znaczące zmiany w funkcjonowaniu Krajowej Rady Sądownictwa oraz nowe kompetencje dla ministra sprawiedliwości. Według krytyków była to próba dalszego podporządkowania sądów partii rządzącej. Weto prezydenta zaskoczyło niemal wszystkich – również najbliższych współpracowników Kaczyńskiego.
Decyzja ta została przez wielu odebrana jako sygnał politycznej emancypacji Andrzeja Dudy. „W końcu pokazał, że potrafi powiedzieć ‘nie’” – skomentował jeden z byłych polityków obozu Zjednoczonej Prawicy. W mediach społecznościowych zawrzało – jedni chwalą prezydenta za odwagę, inni zarzucają mu zdradę wartości, które rzekomo reprezentował.
Trudno jednak nie zauważyć, że prezydent coraz częściej stara się budować własne polityczne dziedzictwo. Zbliżający się koniec drugiej kadencji sprawia, że Duda nie musi już walczyć o poparcie partyjnego zaplecza. Może pozwolić sobie na większą niezależność, a niektórzy spekulują, że szykuje grunt pod przyszłą rolę w polityce międzynarodowej lub jako kandydat na szefa jakiejś instytucji unijnej.
Pytanie tylko, czy ta niespodziewana samodzielność nie jest tylko chwilową strategią wizerunkową? Czy to początek nowego rozdziału w karierze prezydenta, czy raczej jednorazowy gest, mający na celu ocieplenie jego wizerunku?
Niezależnie od motywacji, jedno jest pewne – Andrzej Duda przestał być postrzegany wyłącznie jako „człowiek Kaczyńskiego”. Oczywiście, więzi z dawnym obozem politycznym nie zniknęły, ale jego ostatnie działania pokazują, że potrafi podejmować decyzje niekoniecznie zgodne z interesem partii, z której się wywodzi.
Czy ta zmiana będzie miała długofalowe konsekwencje dla polskiej sceny politycznej? Czas pokaże. Jedno jest pewne – polska polityka właśnie zyskała nowy, nieprzewidywalny element.