CELEBRITY
Historyczne 6:0 w meczu Igi Świątek. Rewelacja jesieni zdemolowana przez Polkę
Iga Świątek zaczęła ten sezon od rozgromienia w United Cup Malene Helgo 6:1, 6:0, ale trudno porównywać Norweżkę, zawodniczkę z piątej setki, do Rebekki Šramkovej, rewelacji ostatnich miesięcy. Tymczasem Słowaczka, zawodniczka z TOP 50 rankingu WTA, została przez Polkę zdemolowana na Rod Laver Arena, pierwszą partię przegrała w 26 minut 0:6. Później było trochę więcej walki, ale i tak po 61 minutach wicelidera rankingu WTA zameldowała się w trzeciej rundzie turnieju. Wygrała 6:0, 6:2.
W całej historii swoich występów Igi Świątek w Australian Open, bajglem kończyły się mecze Polki tylko wtedy, gdy któraś z tenisistek była kwalifikantką. W taki sposób raszynianka wygrywała sety przeciwko Harriet Dart w 2022 roku oraz Cristinie Buscie dwa sezony temu, w taki sposób też… dostała lanie w 2019 roku od Camili Giorgi. Wtedy, w swoim debiucie, to Iga przebijała się przez kwalifikacje i w drugiej rundzie głównej drabinki dostała solidne lanie od wysoko notowanej Włoszki, która już zakończyła karierę. Zresztą jej ostatnim starciem była zeszłoroczna porażka z Polką w Miami.
Rebecca Šramková się w tę historię nie wpisywała, ona była rewelacją jesieni, gdy przebojem wdarła się z drugiej setki rankingu WTA do pierwszej, wygrała turniej w Hua Hin, dotarła do dwóch innych finałów w Monastyrze i Jiujiangu. I imponowała w finałach Billie Jean King Cup w Maladze. Tamtej formy już nie ma, choć pewnie nawet gdyby miała, to na Polkę i tak byłoby za mało.
Australian Open. Iga Świątek kontra Rebecca Šramková w drugiej rundzie. Szybkie 6:0 Polki w pierwszym secie
Słowaczka została bowiem zdemolowana przez Polkę na najważniejszym z kortów w Melbourne Park. W pierwszym secie wygrała zaledwie 10 punktów, ale kluczowym był tu drugi gem. Iga szybko objęła prowadzenie 1:0, ale w tym gemie serwisowym Šramkovej przegrywała już 0:40. I wtedy zaczęła rozrzucać rywalkę, która przestała nagle trafiać pierwszym serwisem. Ten drugi zaś nie był żadnym wyzwaniem dla 23-latki. Pięć kolejnych akcji, pięć kolejnych punktów dla Polki – i zrobiło się 2:0.
A stąd była już krótka drga do 6:0, Rebecca nie potrafiła w żaden sposób włączyć się do gry. Bezradnie kręciła głową, gdy Polki goniła ją po korcie, trafiała tuż przy liniach. Šramková nie miała po prostu żadnych atutów, nawet ryzykując niewiele mogła zrobić. A gdy tylko próbowała, pudłowała.
Po 26 minutach obie mogły zejść do ławek, Iga zapisała kolejny bajgiel w tym sezonie na swoim koncie.
Drugiego seta Polka też zaczęła fenomenalnie, wygrała swojego gema serwisowego, znów kilka razy “oczyściła linie”. Ostatni punkt zdobyła po minimalnym aucie Słowaczki, która zdumiona patrzyła na powtórkę i zbliżenie miejsca uderzenia piłki w podłoże.