CELEBRITY
Iga Świątek biła na alarm. Ta decyzja to prawdziwa katastrofa dla tenisa
Czołowi zawodnicy świata w skrajnych przypadkach mogą liczyć tylko na kilka dni urlopu w ciągu roku. Sezon 2024 oficjalnie właśnie dobiegł końca, a nowy rozpocznie się już za… pięć dni. Tenis niechybnie zmierza ku katastrofie, co zupełnie nie przeszkadza jego władzom, które chcą tylko zarabiać więcej i więcej. A na poważny problem uwagę zwracała już choćby Iga Świątek. Podobnych rozwiązań próżno szukać w jakiejkolwiek innej dyscyplinie. A decyzja władz o karaniu za próby odpoczynku przy tym szaleństwie to istne kuriozum, którego nie da się usprawiedliwić.
Sezon 2024 w zawodowym tenisie dobiegł końca dopiero 22 grudnia, gdy obejrzeliśmy finał turnieju ATP NextGen Finals. Impreza ta, choć rozgrywana na eksperymentalnych zasadach i niepremiowana punktami do rankingu, rokrocznie przyciąga największe nazwiska młodego pokolenia. W tym roku triumfował Brazylijczyk Joao Fonseca, a w fazie grupowej wystąpił choćby notowany na 20. miejscu rankingu Arthur Fils.
Ten ostatni rozegrał swój ostatni mecz sezonu 20 grudnia. Już dziewięć dni później, na drugim końcu świata, przyjdzie mu wystąpić w pierwszej imprezie nowego sezonu, bowiem Francuz jest zgłoszony do występu w Hongkongu jako jedna z gwiazd. Czasu na odpoczynek i zebranie sił nie miał praktycznie wcale. Fils jest jednym z poszkodowanych kuriozalnych decyzji tenisowych władz.
— Mówiłam, że każą nam grać coraz częściej. To nie nasza decyzja, ale moim zdaniem mamy za dużo turniejów w ciągu roku. To się nie skończy dobrze! To sprawia, że tenis jest mniej przyjemny. Kocham grać w tych wszystkich miejscach, ale to jest bardzo męczące, zwłaszcza gdy grasz na najwyższym poziomie. Nie powinno tak być, zasługujemy na więcej odpoczynku. Mogą mnie za to znienawidzić — alarmowała Iga Świątek dla Sky Sports podczas tegorocznego turnieju w Cincinnati.
Ówczesna liderka rankingu WTA nie miała latem wiele czasu na odpoczynek, przez co została zmuszona do podjęcia trudnej decyzji. Po wygranych w Madrycie, Rzymie i Paryżu zdecydowała się całkowicie odpuścić występy na kortach trawiastych przed Wimbledonem. Brak przygotowania do gry na nowej nawierzchni zemścił się już w trzeciej rundzie słynnego turnieju.
Świątek musiała podjąć trudną decyzję, zdając sobie sprawę, że może ona kosztować ją porażkę w ważnym występie. Wiedziała jednak, że albo odpocznie teraz, albo później może odczuć znacznie poważniejsze konsekwencje, choćby w postaci potężnego zmęczenia lub nabawienia się kontuzji.
Ten problem dotyka wielu zawodników
Wspomniany przykład w postaci sytuacji Arthura Filsa wyjątkowo dobrze obrazuje trudy życia zawodowego tenisisty, ale nie tylko Francuz musi liczyć się z takimi obciążeniami. Wystarczy przypomnieć sobie ostatni triumf Mai Chwalińskiej, która zakończyła sezon 2024 8 grudnia w Brazylii. 19 dni później Polka wystartuje w United Cup jako członkini polskiej kadry. Na te 19 dni składać się musi jedynie kilka dni wypoczynku i kolejne kilka dni jednostek treningowych (bo o pełnym obozie przygotowawczym w takich okolicznościach nie może być mowy).
Mało która dyscyplina wiąże się z tak napiętym terminarzem, wymuszającym ciągłe podróże i codzienne treningi z dala od domu przy tak krótkim czasie na odpoczynek. Prawdopodobnie żaden inny sport indywidualny nie wiąże się z tak wielkim zainteresowaniem ze strony kibiców, a to z kolei oznacza ogromną presję spoczywającą na jednostkach. Oczekiwania nie rozkładają się na drużyny, lecz obarczają wyłącznie pojedyncze osoby, które nie dostają czasu, by odpocząć od rywalizacji na najwyższym poziomie.