CELEBRITY
Iga Świątek nie ma „żadnych żali” po odpadnięciu z Pucharu Billie Jean King i wyznacza „nowe cele” na 2025 rok
Po tym, jak Lucia Bronzetti pokonała Magdę Linette w pierwszym meczu w Maladze, Świątek doprowadziła do wyrównania, odrabiając straty i pokonując Jasmine Paolini.
Pięciokrotna mistrzyni Wielkiego Szlema ponownie połączyła siły z Katarzyną Kawą w deblu, ale przegrały 7-5, 7-5 z Paolini i Sarą Errani, co dało Włoszkom zwycięstwo 2-1 i awans do finału Pucharu Billie Jean King.
Świątek, która wygrała swoje trzy mecze singlowe w play-offach i jeden z dwóch deblowych z Kawą, przyznała, że zabrakło jej sił po rozgrywaniu meczów dzień po dniu w poniedziałek.
„Szczerze mówiąc, chyba nigdy wcześniej nie byłam tak zmęczona, zwłaszcza po tym ostatnim meczu, który zagrałyśmy. Mimo to nie mam żadnych żali, walczyłam o każdy punkt” – powiedziała wiceliderka rankingu WTA.
„Może był moment, w którym mogłam coś lepiej dostosować, ale taktycznie popełniłam błąd. Ogólnie myślę, że walczyłyśmy dobrze do końca, dałyśmy z siebie wszystko na korcie”.
Dodała: „Nie sądzę, żebym jutro, kiedy się obudzę, poczuła jakąkolwiek siłę; mam wrażenie, że całe moje ciało jest obolałe.