CELEBRITY
Iga Świątek od razu zapytana o “bajgla”. Wymowny komentarz po 0:6

Iga Świątek sprawiła w pierwszym secie, że niejednemu polskiemu kibicowi zrobiło się gorąco. Madison Keys ograła ją gładko do zera i to na ulubionej przez Polkę mączce. Potem jednak raszynianka nie oddała już prowadzenia i wygrała cały mecz 0:6, 6:3, 6:2 i tym samym zagra w półfinale turnieju w Madrycie. Od razu po spotkaniu została zapytana o to, jak czuła się po przegranym secie. Widać, że sama była lekko skołowana.
Trudno było patrzeć na grę, a raczej brak gry Igi Świątek w pierwszym secie meczu z Madison Keys. Prezentowana przez nią forma mogła wywołać spory niepokój, tym bardziej, że Madison Keys wykorzystała trudną dla Polki sytuację i nie miała litości. Na szczęście, w drugiej i trzeciej partii doszło do przebudzenia i ostatecznie Świątek wzięła rewanż za przegrany tegoroczny półfinał Australian Open.
Iga Świątek wygrała, ale na jej twarzy po trudnym meczu malowało się przede wszystkim zmęczenie. Nic dziwnego, że pierwsze pytanie, jakie dostała w ramach pomeczowego wywiadu dotyczyło właśnie feralnej pierwszej partii, której przebieg dla wielu osób był zadziwiający. Zapytano ją o to, co musiała powiedzieć sobie po pierwszym secie.Reklama
(function(Inpl) {
Inpl.event.onReady(function() {
Inpl.services.ADOCEANService.embedAd(‘video’, ‘adoceanhubyoiifwnoxq’, null);
});
})(Inpl.Ad);”Szczerze, nie wiem, to był najdziwniejszy mecz, jaki grałam. Madi grała na początku perfekcyjnie, a ja w ogóle nie byłam proaktywna. Ale nie czułam się źle, czułam dobrze piłkę, po prostu szły trochę za długo przez większą część czasu. (…) Czułam, że Madi robi nieco więcej błędów, po prostu zwracając piłkę, zmieniło się momentum, ale nie jestem pewna, dlaczego tak się stało. Wiem, że po prostu w tym stałam i, oczywiście, nie jest łatwo przegrać do zera, ale po prostu próbowałam i ostatecznie jestem szczęśliwa, że to zrobiłam” – mówiła Polka. Została później zapytana o to, jak to być po tej drugiej stronie “bajgla” i przegrać set bez wygrania żadnego gema.