CELEBRITY
Iga Świątek odmawia wzięcia winy na siebie w kontekście kontrowersyjnej sprawy dopingowej
„Nie widzę w tym żadnego problemu. Nie widzę podstaw do odwołania,” powiedziała pewna siebie Iga Świątek, kiedy zapytano ją o jej zakaz dopingowy. Uznawana za jedną z najlepszych tenisistek na świecie, jej świat stanął na głowie, gdy została oskarżona o doping. Choć nie wydała jeszcze oficjalnego oświadczenia w tej sprawie, Polka postanowiła podzielić się swoją wersją wydarzeń, odnosząc się do całej debaty. Jednak zdecydowanie odmówiła przyjęcia odpowiedzialności na siebie.
Iga Świątek niedawno wypowiedziała się na temat kontrowersji dopingowych, które ją dotknęły, przedstawiając swoją wersję wydarzeń w szczerym, ale spokojnym tonie. Czterokrotna mistrzyni wielkoszlemowa, podczas testu antydopingowego z dnia 12 sierpnia, otrzymała wynik pozytywny na trimetazydynę (TMZ), substancję znajdującą się na liście zabronionych. Było to zaledwie trzy dni przed jej pierwszym meczem na turnieju w Cincinnati. O decyzji o naruszeniu zasad antydopingowych została poinformowana miesiąc później, 12 września.
W wywiadzie udzielonym Anicie Werner w programie „Fakty Po Faktach” Świątek odniosła się do całej sytuacji, mówiąc: „Kto jest winny tej sytuacji? Hm, ciężko ocenić… na pewno nie ja.” Międzynarodowa Agencja Integracji Tenisa (ITIA) poparła jej stanowisko, uznając, że nie doszło do świadomego przyjęcia substancji. Ich ocena winy była na „najniższym poziomie”, wskazując na brak istotnej winy lub zaniedbania. TMZ to substancja stosowana zazwyczaj w leczeniu chorób serca, która była powiązana z poprzednimi kontrowersjami dopingowymi, jednak w przypadku Świątek chodziło o zanieczyszczenie.