CELEBRITY
Iga Świątek skazana na upadek. Życzyli jej najgorszego, teraz triumfują. “Wydali wyrok”
Kiedy Iga odpadła z US Open po ćwierćfinałowej porażce z Jessicą Pegulą, zaczęto przywoływać wydarzenia z Paryża i jej brąz olimpijski traktować w kategorii porażki. Odnoszę wrażenie, że w dużej części to opinia publiczna pozbawiła Igę możliwości cieszenia się z tego medalu – zauważa Joanna Sakowicz-Kostecka w obszernej rozmowie z Onetem.
Reklama
Zaraz wielki turniej, a Iga Świątek uczy kibiców polskiego. Tylko dwa słowa
– Następnie zmiana trenera i kontrowersje wokół Darii Abramowicz. Iga ma koncie pięć tytułów wielkoszlemowych, była pierwszą rakietą świata, a nagle zaczęto publicznie podważać jej kompetencje i sugerować, że jest bezwładną paprotką, która podporządkowuje się woli swojej pani psycholog – dodaje komentatorka Canal+ Sport.
Najpierw Radwańska, teraz Świątek. “Sami wydali wyrok na te dziewczyny”
Świątek spotykała się z nieprzychylnymi komentarzami, zanim jeszcze wybuchła afera dopingowa z jej udziałem. Kiedy w listopadzie poinformowała, że w jej organizmie wykryto zakazaną substancję, dyżurni krytykanci mieli swój moment “triumfu”. Fakt, że – jak ustalono – raszynianka nie złamała przepisów antydopingowych intencjonalnie, niewiele ich interesował.
– Niestety istnieje mnóstwo osób, które źle życzą Idze, bo sami ze sobą ustalili kiedyś, że Świątek nie będzie dobrze grała w tenisa – twierdzi Sakowicz-Kostecka. – Tak samo było przed laty z Agnieszką Radwańską. Są osoby, które nie mogą przełknąć tego, że ktoś osiągnął sukces, bo sami wydali “wyrok” na te dziewczyny w wieku 12-13 lat. A gdy one wskoczyły na szczyt, to każde ich potknięcie traktują w kategorii swojego osobistego sukcesu, na potwierdzenie ich teorii.