CELEBRITY
Iga Świątek wydaje oświadczenie – oto, co warto wiedzieć o jej przejściu na emeryturę.

Iga Świątek wydaje oświadczenie – oto, co warto wiedzieć o jej przejściu na emeryturę.
Czy to, co piszę cokolwiek zmieni? Wątpię, bo widzę wyraźnie, jak lubimy oceniać, budować teorie… – pisze w swoim oświadczeniu Iga Świątek.
Iga Świątek zebrała sporo krytycznych ocen po swoich startach w 2025 roku. O ile początkowo większość dotyczyła samych wyników (choć polska tenisistka wciąż jest wiceliderką rankingu WTA) to ostatnie piętnowały jej zachowanie na korcie, a dokładniej frustrację, jaką zawodniczka wyładowała w półfinale Indian Wells z Mirrą Andriejewą.
W trzecim secie, przy stanie 1:4, ball boy podał jej piłkę, którą Polka z impetem odbiła rakietą o kort. Piłka poleciała w kierunku trybun, omal nie trafiając chłopca. To zachowanie spotkało się z dezaprobatą publiczności, która wybuczała tenisistkę. Krytyka płynęła nie tylko na polskich forach, ale również ze strony zagranicznych dziennikarzy.
W poniedziałek 17 marca Świątek wydała oświadczenie, w którym tłumaczy swoje zachowanie.
“Jeden z moich ulubionych turniejów w tym roku za mną. Powoli idę w kierunku, w którym chcę i wyjeżdżam stąd z dobrze wykonaną pracą, wieloma dobrymi wspomnieniami, ale i z lekcjami.
Widzę, co w ostatnim czasie mówi się o zmianie mojego zachowania na korcie, o emocjach. Mimo tego, że nie czuję się komfortowo z tłumaczeniem się, czas żebym przedstawiła moją perspektywę i ucięła spekulacje i teorie wyssane z palca. Po pierwsze, sytuacja z ostatniego meczu. Prawdą jest, że dałam upust emocjom w sposób, z którego nie jestem dumna. Moim celem nie było jednak wycelowanie piłki w nikogo, a upust frustracji poprzez odbicie piłki w ziemię. Od razu przeprosiłam ball boya, złapaliśmy kontakt wzrokowy i obydwoje skinęliśmy do siebie głowami, gdy przeprosiłam za to, że wydarzyło się to blisko niego. Wiele razy widziałam innych zawodników uderzających piłką w ziemię z frustracji i nie spodziewałam się takich drastycznych ocen. Zazwyczaj hamuję takie impulsy, więc pół żartem pół serio mogę powiedzieć, że nie mam w tym doświadczenia i że w złości źle tą piłką przycelowałam.
Po drugie, wyrażanie emocji. Druga połowa ubiegłego roku to dla mnie czas bardzo trudnych doświadczeń. Szczególnie sprawa pozytywnego testu i to, w jaki, zupełnie niezależny ode mnie sposób, utraciłam możliwość walki o najwyższe sportowe cele pod koniec sezonu. To wszystko sprawiło, że pewne rzeczy w sobie układam na nowo. W Australii, po słabszych rezultatach w zeszłych latach, grałam kompletnie bez oczekiwań, w skupieniu na pracy z akceptacją, że kolejne AO może potoczyć się nie po mojej myśli niezależnie od moich starań. Również dzięki temu zagrałam bardzo dobrze i byłam blisko finału. Na Bliskim Wschodzie uderzyło mnie, że moja sprawa dopingowa i to, że nie zagrałam dwóch wysoko punktowanych turniejów w październiku oraz wyniki z zeszłego roku (wygranie 4 tysięczników i Szlema w pierwszej połowie zeszłego sezonu) będą się za mną “ciągnąć” i uniemożliwią mi powrót na pozycję numer jeden. Bardzo mnie to rozgoryczyło. Można to było zobaczyć na korcie w Dubaju i na pewno wiem, że kontynuowanie gry, gdy wracam do przeszłości i frustruję się tym na co nie mam już wpływu, to nie jest dobra droga. Wyłapaliśmy ten problem praktycznie od razu, gdy się pojawił (mogę się założyć, że z doświadczeniem mojego teamu o wiele szybciej, niż można byłoby przypuszczać), ale na przepracowanie tego i zmianę perspektywy potrzeba czasu i mojej dużej pracy przy wsparciu mojego zespołu. I tu kolejne dwie ważne kwestie