CELEBRITY
Mówi jak się zakończy afera z Janowskim. Zadecyduje jedno

Maciej Janowski wyrzucony z kadry narodowej po tym, jak samowolnie opuścił jej zgrupowanie na Malcie. Decyzja Polskiego Związku Motorowego oznacza, że Janowski najwcześniej może wrócić do Grand Prix na sezon 2027. Wyrzucenie trzeciego zawodnika świata z 2022 roku nadal dzieli środowisko. – Jestem przekonany, że będzie przełom i obie strony się dogadają, bo Maciek jest…
Maciej Janowski wyrzucony z kadry narodowej po tym, jak samowolnie opuścił jej zgrupowanie na Malcie. Decyzja Polskiego Związku Motorowego oznacza, że Janowski najwcześniej może wrócić do Grand Prix na sezon 2027. Wyrzucenie trzeciego zawodnika świata z 2022 roku nadal dzieli środowisko. – Jestem przekonany, że będzie przełom i obie strony się dogadają, bo Maciek jest zbyt cenny dla polskiego żużla. To dla mnie niepojęte, że Maciej mógłby przez tak błahą rzecz mieć zamkniętą drogę do Grand Prix. Tam chcą go oglądać kibice – mówi nam Zbigniew Lech, wychowanek Sparty Wrocław.
Janowski opuścił zgrupowanie, bo m.in. chciał być na ślubie swojego kolegi i sponsora. Gdy PZM pogroził mu palcem, to wrócił na Maltę, ale i tak żużlowa centrala okazała się bezlitosna.
Janowski jest więc poza kadrą, a to oznacza, że traci możliwość m.in. walki o powrót do cyklu Grand Prix, z którego wypadł w 2023 roku, a w 2024 nie udało mu się do niego wrócić.
Decyzja PZM o wyrzuceniu Janowskiego podzieliła środowisko. Jedni uważają, że to mu się należało, a inni, że to przesada.
– Wyrzucić zawodnika z kadry, to można za niesportowe zachowanie, jakieś ekscesy, opuszczenie zawodów – mówi Zbigniew Lech, były zawodnik Sparty Wrocław, a obecnie zawodnik enduro. – A tu mamy historię, że zawodnik wyskoczył na krótki czas, mało tego, jedni twierdzą, że to uzgadniał, a inni że nie, a jak było naprawdę, to przecież nie wiemy, a konsekwencje są tak wielkie. Brak słów i trudno to komentować – dodaje.
Maciej Janowski przebywał na zgrupowanie kadry na Malcie. – Tygodniowe zgrupowanie kadry, to głównie integracja – uważa Lech. – Przecież to nie decyduje o tym, jak zawodnik jeździć w sezonie. Znam osobiście Maćka i wiem jak trenuje. Codziennie na przykład z Mariuszem Cieślińskim. Wiem ile to kosztuje i ile daje. Nie przeceniajmy natomiast tego, co się dzieje na zgrupowaniach kadry. Tam chodzi głównie o to, aby zawodnicy lepiej się poznali, bo na co dzień w sezonie nie mają na to czasu. Dlatego uważam, że ta cała awantura jest na wyrost – dodaje.
Czytaj także: Tak Motor zdobędzie kolejne złoto? Mają ogromny atut!
W środowisku pojawiają się głosy, że PZM zmieni zdanie. Niektórzy radzą, aby zawodnik walczył o swoje.
– Ja autentycznie wierzę, że obie strony się dogadają – podkreśla Zbigniew Lech. – Maciej jest zbyt cenny dla polskiego żużla, aby jedną decyzją przekreślić jego najbliższą przyszłość. Fakt, że teraz Maciek może jeździć w Grand Prix dopiero w 2027 roku jest irytujący. Na dodatek powód dla którego go zawieszono jest zbyt błahy. To w ogóle nie powinno ujrzeć światła dziennego co się stało na Malcie. Wierzę w zdrowy rozsądek ludzi zawiadujących polskim żużlem. Generalnie to wszystko, to jakaś niesamowita historia, która jak się człowiek głębiej zastanowi, to nie mieści się w głowie, że wybuchła taka afera. Trudno mi znaleźć na to wszystko jakieś słowa. Błaha sprawa, a konsekwencje niewyobrażalne – zakończył Lech.
Maciej Janowski wyrzucony z kadry narodowej po tym, jak samowolnie opuścił jej zgrupowanie na Malcie. Decyzja Polskiego Związku Motorowego oznacza, że Janowski najwcześniej może wrócić do Grand Prix na sezon 2027. Wyrzucenie trzeciego zawodnika świata z 2022 roku nadal dzieli środowisko. – Jestem przekonany, że będzie przełom i obie strony się dogadają, bo Maciek jest zbyt cenny dla polskiego żużla. To dla mnie niepojęte, że Maciej mógłby przez tak błahą rzecz mieć zamkniętą drogę do Grand Prix. Tam chcą go oglądać kibice – mówi nam Zbigniew Lech, wychowanek Sparty Wrocław.
Janowski opuścił zgrupowanie, bo m.in. chciał być na ślubie swojego kolegi i sponsora. Gdy PZM pogroził mu palcem, to wrócił na Maltę, ale i tak żużlowa centrala okazała się bezlitosna.
Janowski jest więc poza kadrą, a to oznacza, że traci możliwość m.in. walki o powrót do cyklu Grand Prix, z którego wypadł w 2023 roku, a w 2024 nie udało mu się do niego wrócić.