Connect with us

CELEBRITY

“Nastąpił wybuch”. Iga Światek nigdy nie była w tym miejscu. Jest problem

Published

on

Polak mądry po szkodzie, ale gdyby oni mogli teraz coś zmienić, no to na pewno nie graliby Wimbledonu – tymi słowami Bartosz Ignacik pokazuje, w jakim momencie kariery znalazła się Iga Świątek. Chwilę później sam zaznacza, że dla wielu to przecież “najważniejszy turniej świata”. Ale nie dla Polki. Miała zupełnie inny cel, który zresztą nie do końca udało się zrealizować. Dziś natomiast, po raz pierwszy w karierze, odwołuje kolejne straty w dwóch dużych turniejach z rzędu, a jej oświadczenia nie są spójne. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze wątek Azjatów, których tenisowa elita pogrążała, a decyzja Świątek dosłownie położyła na łopatki. Tu pojawia się przez wielu zapomniana sprawa Shuai Peng.

Iga Świątek najpierw wycofała się z “pięćsetki” w Seulu, a następnie z “tysięcznika” w Pekinie. W drugim z turniejów broniłaby tytułu wywalczonego przed rokiem. To kompletnie niespotykana wcześniej sytuacja

— Dostaliśmy dwa zupełnie różne komunikaty — ocenia w rozmowie z nami tenistowy ekspert i komentator Canal+ Sport Bartosz Ignacik. Mówi o słowach samej Świątek

Opowiada nam również o absurdalnie wysokiej liczbie wycofań z azjatyckich turniejów. Wskazuje, że tak często wymieniane zmęczenie sezonem wcale nie musi być najważniejszym powodem. W rozmowie wraca głośna sprawa zaginięcia Shuai Peng

Czy Iga Świątek powinna wracać na turniej w Wuhan, czy odpuścić już starty do końca sezonu i porządnie odpocząć?

Każdemu z nas trudno jest ustosunkować się do tej sytuacji. Ja tylko mogę powiedzieć, że dostaliśmy dwa zupełnie różne komunikaty. Przed Seulem Iga powiedziała, że potrzebuje więcej czasu, by dobrze przygotować się do końcówki sezonu pod względem fizycznym, ale już przed Pekinem otrzymaliśmy informację, że wycofuje się z powodów osobistych. Tu mamy pewnego rodzaju dysonans.

Wyłącznie najbliższy obóz Igi wie, skąd bierze się ta absencja w Pekinie. I teraz mamy bardzo proste pytanie: czy my się tego kiedykolwiek dowiemy? Wiele historii nie tylko sportowych, ale i życiowych przemijało i nikt do nich nie wracał, więc tutaj możemy sobie zadać takie pytanie, czy kiedykolwiek ktoś z obozu Igi bądź też sama zainteresowana będzie w stanie nam powiedzieć o prawdziwych przyczynach wycofania turnieju w Pekinie?

Powody osobiste to wytłumaczenie niezwykle szerokie.

Co mogła zmienić?

Oczywiście Polak mądry po szkodzie, ale gdyby oni mogli teraz coś zmienić, no to na pewno nie graliby Wimbledonu.

Oczywiście w normalnej sytuacji do niego przystępujesz, bo marzysz o zwycięstwie w tym, przez wielu uważanym za najważniejszy, turnieju świata. Jeśli jednak dochodzisz tylko do trzeciej rundy, to pewnie byś coś zmienił i w tym wypadku być może właśnie nie zagrał w Londynie i od razu skupił się na przygotowaniach do igrzysk. Iga ma prawo czuć się zmęczona. Przede wszystkim mentalnie.

Podczas Rolanda Garrosa i Wimbledonu słyszałem, jak Iga wprost mówiła o zmęczeniu, a w Londynie dodatkowo o tym, że za rok może rozplanuje sobie tę część sezonu inaczej. Czy podczas innych turniejów dawała podobne sygnały?

Wydaje mi się, że nie. Spójrzmy na to nieco inaczej. Zeszły sezon? Końcówka fenomenalna. Wygrała w Pekinie i w Cancun i ona tam wyglądała fizycznie, jakby sezon dopiero się rozpoczął. Dwa lata temu seria 37 zwycięstw z rzędu i pod koniec sezonu też prezentowała się bardzo dobrze. Ja nie widzę momentu, w którym Iga pod względem fizycznym miałaby jakiś kryzys w porównaniu do poprzednich lat.

Rozmawiamy przede wszystkim o zmęczeniu mentalnym. Jej psychika spisywała się nie najgorzej do Paryża, a tam nastąpił lekki wybuch. Dla jednych jej brązowy medal był dramatem, dla innych dużym sukcesem. Jak dochodzisz do imprezy docelowej, a później już jesteś po niej, to po prostu organizm mimo najlepszego przygotowania fizycznego jest nieco trudniej ujarzmić. Wydaje mi się, że to jest główny problem

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2024 UKwow24