CELEBRITY
Nie tylko Świątek, wspaniała seria przyjaciółki trwa. 15. zwycięstwo z rzędu.

Iga Świątek jest najlepszą na świecie specjalistką od gry na kortach ziemnych, to nie podlega dyskusji. To jednak jest też ulubiona nawierzchnia jej bliskiej przyjaciółki Mai Chwalińskiej – i reprezentantka Polski to potwierdza. Znakomicie spisywała się na mączce pod koniec zeszłego roku w turniejach WTA 125 w Argentynie i Brazylii, teraz podobnie jest w Turcji. Wliczając mecze singlowe i deblowe, wygrała właśnie 15. raz z rzędu na tej nawierzchni. I co ważniejsze – ograła zawodniczkę z TOP 100 światowego rankingu, po raz trzeci w karierze.
Poprzedni sezon Maja Chwalińska, nie licząc występu w rodzimych finałach Superligi, kończyła dwoma turniejami WTA 125 w Buenos Aires i Florianopolis. W pierwszym z nich przegrała na dzień dobry z Darją Semenistają, ale później zdobyła – wspólnie z Katarzyną Kawą – tytuł w deblu. A w Brazylii był największy sukces w życiu i tytuł w singlu, a do tego jeszcze drugi – w deblu, tym razem z Laurą Pigossi. Do Polski wróciła z dorobkiem kolejnych 12 zwycięstw na mączce z rzędu – pięciu singlowych i siedmiu deblowych.
Na kolejne turnieje na tej nawierzchni 23-latka musiała czekać aż do teraz. Sezon zaczęła w Australii, zagrała dwa spotkania w mikście w United Cup, później przeszła przez kwalifikacje Australian Open. Po powrocie do Europy wpadła jednak w dołek, nie udało się nic wielkiego zdziałać w WTA 250 w Klużu-Napoce, podobnie było w zawodach ITF. Zmieniła więc plany, nie poleciała do Meksyku i USA, wybrała trzy turnieje WTA 125 w Antalyi, tydzień po tygodniu. Po nich pojawi się w Radomiu, jest w składzie polskiej reprezentacji na turniej Billie Jean King Cup.