CELEBRITY
„O Jezu… Może, proszę państwa, wezwijcie pogotowie➡️

yjnych, gdy niespodziewanie jeden z uczestników stracił równowagę i osunął się na ziemię. Przerażeni widzowie, obecni w studiu, oraz prowadzący zareagowali natychmiast. Słowa: **„O Jezu… Może, proszę państwa, wezwijcie pogotowie”** wypowiedziane przez jednego z obecnych w studiu, błyskawicznie obiegły media i sieć.
Według relacji świadków, cała sytuacja miała miejsce zaledwie kilka minut po rozpoczęciu programu. Jeden z zaproszonych gości – znany aktor i wieloletni artysta sceniczny – nagle przestał odpowiadać na pytania i po chwili zaczął chwiać się na nogach. Publiczność początkowo myślała, że to element występu lub żartu. Jednak kiedy ciało mężczyzny bezwładnie opadło na podłogę, stało się jasne, że sytuacja jest poważna.
Prowadząca program zbladła, ale zachowała zimną krew. Poprosiła realizatorów o przerwanie transmisji i wezwała na pomoc lekarzy. To właśnie wtedy padły słowa, które natychmiast rozniosły się po internecie:
**– „O Jezu… Może, proszę państwa, wezwijcie pogotowie”** – wypowiedziane drżącym, ale zdecydowanym tonem.
Reakcja służb była błyskawiczna. Karetka dotarła na miejsce w ciągu kilku minut. Poszkodowany został natychmiast przetransportowany do szpitala, gdzie przeszedł szczegółowe badania. Jak udało się nieoficjalnie ustalić, aktor doznał ataku niedotlenienia mózgu, prawdopodobnie spowodowanego przemęczeniem i odwodnieniem.
W oświadczeniu przekazanym przez stację poinformowano, że stan mężczyzny jest stabilny i nie ma już zagrożenia dla jego życia. Sam zainteresowany opublikował krótką wiadomość na swoim profilu w mediach społecznościowych:
**„Dziękuję wszystkim za troskę i modlitwy. Czasem organizm mówi dość – i trzeba go posłuchać. Wracam do siebie. Do zobaczenia wkrótce.”**
Wydarzenie to wzbudziło ogólnopolską dyskusję na temat zdrowia psychicznego i fizycznego w show-biznesie. Eksperci podkreślają, że tempo życia medialnego i nieustanny stres mogą prowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych. Wiele osób publicznych przemilcza symptomy wyczerpania, obawiając się utraty pracy lub opinii słabości.
**Podsumowując:** dramatyczna scena na żywo, zakończona szczęśliwie dzięki szybkiej reakcji otoczenia, przypomniała wszystkim, że za światłem reflektorów kryją się realni ludzie z realnymi problemami. I czasem, nawet na wizji, trzeba powiedzieć głośno: „Wezwijcie pogotowie” – bo zdrowie i życie są ważniejsze niż show.