CELEBRITY
Ostapenko zdominowała Świątek, Polka wyładowała złość na rakiecie. Koniec pięknej serii

Na piątek zaplanowano półfinały turnieju WTA 1000 w Dosze. Już po raz czwarty z rzędu zagościła w nich Iga Świątek. Polka rywalizowała o awans do decydującego starcia z Jeleną Ostapenko, z którą miała bilans 0-4 w bezpośrednich pojedynkach. Niestety, dzisiaj nasza tenisistka zaliczyła piątą porażkę w potyczkach z reprezentantką Łotwy. Mistrzyni Roland Garros 2017 dominowała na korcie, a 23-latka nie kryła złości. Ostatecznie Jelena triumfowała 6:3, 6:1. To koniec pięknej serii Igi, która była niepokonana w stolicy Kataru od pięciu lat.
Iga Świątek musiała się sporo napracować, by awansować do półfinału tegorocznej edycji turnieju WTA 1000 w Dosze. Najprostszy okazał się pierwszy mecz z Marią Sakkari. Później Polka stoczyła niesamowitą batalię z Lindą Noskovą, która zakończyła się wygraną raszynianki 6:4 w trzecim secie. W ćwierćfinałowym pojedynku 23-latka wróciła zaś ze stanu 2:4 15-30 w drugiej partii i pokonała Jelenę Rybakinę jeszcze przed potencjalnym tie-breakiem.
Batalia o finał imprezy w stolicy Kataru przyniosła starcie z nieobliczalną Jeleną Ostapenko, często określaną jako “zmorę” naszej reprezentantki. Nie bez powodu, bo mistrzyni Roland Garros 2017 miała jak dotąd rewelacyjny bilans 4-0 w bezpośrednich potyczkach ze Świątek. Ostatni mecz rozegrały podczas czwartej rundy US Open 2023. Wówczas Łotyszka wygrała 3:6, 6:3, 6:1 i spowodowała, że Iga straciła pozycję liderki rankingu – jak się później okazało, na okres 8 tygodni.
Raszynianka polowała zatem na rewanż za dotychczasowe przegrane i premierowy triumf w starciach z niewygodną przeciwniczką. Ostapenko imponowała formą podczas tegorocznych zmagań w Dosze i można się było spodziewać, że naszej zawodniczce nie będzie łatwo. 23-latka rywalizowała jednak w wyjątkowym dla siebie miejscu, gdzie triumfowała w trzech poprzednich edycjach zmagań, a ostatnią porażkę odniosła w 2020 roku ze Swietłaną Kuzniecową.
Jelena Ostapenko w finale WTA 1000 w Dosze. Kolejny raz pokonała Igę Świątek
Mecz rozpoczął się od serwisu Świątek. Polka miała problem ze zbudowaniem przewagi poprzez swoje podanie, od razu była atakowana agresywnymi returnami przeciwniczkami. Już na “dzień dobry” Ostapenko przełamała Polkę do 15, a potem podwyższyła prowadzenie do stanu 2:0 po wygraniu gema do zera. Jelena czuła się niezwykle swobodnie i próbowała wywrzeć presję także przy kolejnym rozdaniu. Reprezentantka Łotwy prowadziła już 30-15, ale na szczęście kolejne trzy okazje powędrowały na konto raszynianki. 23-latka trochę urozmaiciła serwis i to przyniosło pozytywny efekt. Dzięki temu zdobyła premierowe “oczko” w dzisiejszym spotkaniu.
W kolejnych minutach obie dość pewnie utrzymywały swoje podania. W szóstym gemie zrodziła się pierwsza okazja dla Igi na powrót. Polka miała break pointa, ale nie poradziła sobie z pierwszym serwisem przeciwniczki. Kolejne dwa punkty również powędrowały na konto Jeleny i ostatecznie zrobiło się 4:2 dla reprezentantki Łotwy. Podczas siódmego rozdania nasza tenisistka zanotowała świetny gem serwisowy, wygrała go do zera. Nie zrobiło to jednak najmniejszego wrażenia na Ostapenko. Po chwili mistrzyni Roland Garros 2017 utrzymała swoje podanie, a rywalizację w pierwszej partii zakończyła już w dziewiątym gemie, wykorzystując trzeciego setbola. Jelena triumfowała w premierowej odsłonie 6:3 i po kilku minutach przerwy mogła otwierać kolejnego seta.
Obraz gry nie uległ zmianie także na starcie drugiej partii. Jelena cały czas napierała i wytrącała Świątek ze strefy komfortu. Po tym, jak Łotyszka utrzymała swoje podanie, później problemy z wygraniem serwisu miała Iga. Polka broniła kolejnych break pointów, ale przy czwartym, gdy wydawało się, że ma już akcję pod kontrolą, zagrała piłkę z forhendu w siatkę. Doszło do przełamania i Ostapenko objęła prowadzenie 2:0. W trzecim gemie zacięło się podanie mistrzyni Roland Garros 2017, pojawiało się sporo podwójnych błędów serwisowych. Pojawił się break point dla Polki, którego nie zdołała jednak wykorzystać. W kluczowym momencie znów nie zdołała posłać returnu w kort, a później gem został rozstrzygnięty na korzyść Jeleny. Polka wyładowała swoją frustrację na rakiecie.