CELEBRITY
Podróż Świątek na US Open zamienia się w finansowy sukces — a liczby wciąż rosną

Przygoda Igi Świątek w Nowym Jorku staje się czymś więcej niż tylko popisem jej tenisowej klasy — to również historia zdumiewających zarobków. Zanim Polka rozpoczęła długo wyczekiwaną rywalizację singlową na US Open, zdążyła już zapewnić sobie miejsce w półfinale gry mieszanej. W parze z Norwegiem Casperem Ruudem Świątek z łatwością przechodzi kolejne rundy, zachwycając pewnością i precyzją, a jednocześnie wzbudzając zainteresowanie imponującymi kwotami, które zaczynają spływać na jej konto.
To, co zaczęło się jako swoisty eksperyment w mikście, bardzo szybko przerodziło się w udaną kampanię. Nowo utworzony duet najpierw odprawił wymagający amerykański duet Madison Keys – Frances Tiafoe, wygrywając 4:1, 4:2. Następnie równie pewnie pokonali Caty McNally i Lorenzo Musettiego, ponownie kończąc mecz takim samym wynikiem. Dzięki dwóm przekonującym zwycięstwom Świątek i Ruud zameldowali się w najlepszej czwórce turnieju w Nowym Jorku — a to oznacza także konkretne profity finansowe.
Awans do półfinału gwarantuje im już 200 tys. dolarów, czyli po 100 tys. na zawodnika. Dla Świątek oznacza to natychmiastowy zastrzyk około 364 tys. złotych. Ale to dopiero początek. Jeśli wraz z Ruudem pokona w półfinale duet Jessica Pegula – Jack Draper, kwota ta podwoi się do 400 tys. dolarów.
A potem nadejdzie prawdziwa nagroda. Triumf w finale zapewni aż milion dolarów do podziału, co dla Polki oznaczałoby 500 tys. dolarów, czyli blisko 1,8 mln złotych. Taki sukces stałby się kolejnym błyszczącym punktem w złotym okresie jej kariery.
Lato Świątek to pasmo wielkich osiągnięć. Chwilę po zwycięstwie na Wimbledonie, sięgnęła po prestiżowy tytuł WTA 1000 w Cincinnati, nie tracąc ani jednego seta, czym udowodniła, że jej dominacja na światowych kortach rośnie z każdym tygodniem. Kilka godzin później rozpoczęła występ w Nowym Jorku w grze mieszanej i od pierwszego meczu pokazała, że z nowym partnerem tworzą duet, z którym trzeba się liczyć.