CELEBRITY
Polacy, nie cieszcie się z porażek Sabalenki. Szkodzicie sobie i Świątek

Po niespodziewanej porażce Aryny Sabalenki w drugiej rundzie turnieju WTA 1000 w Dosze w Polsce wystrzeliły korki od szampanów. I trudno się dziwić – Białorusinka to największa rywalka Igi Świątek w wyścigu o dominację w kobiecym tenisie. Ale czy rzeczywiście powinniśmy się cieszyć i uznawać to za dobre wieści dla naszej tenisistki? Być może okradamy się z przeżywania wielkich emocji oraz budowania legendy Igi Świątek.
Aryna Sabalenka szybko pożegnała się z turniejem WTA 1000 w Dosze – przegrała w drugiej rundzie z Jekateriną Aleksandrową. Kibice oraz media w Polsce naturalnie były zadowolone z takiego obrotu spraw, wszak Idze Świątek ubyła bardzo groźna rywalka do końcowego triumfu w stolicy Kataru – już czwartego z rzędu. Odpadnięcie Sabalenki jest także ważne w kontekście walki o pozycję numeru jeden rankingu WTA. Wszyscy chcemy oglądać Świątek na szczycie tej klasyfikacji, więc wczesne porażki Białorusinki – czy innej wielkiej rywalki – działają na korzyść Polki. Niestety tylko pozornie.
12 bezpośrednich pojedynków. To wciąż mało
Jeszcze niedawno w kobiecych rozgrywkach lansowana była teoria “Wielkiej Czwórki” – tak zaczęto nazywać rywalizację Świątek, Sabalenki, Coco Gauff i Eleny Rybakiny, lecz czas zweryfikował tę tezę. W rzeczywistości miano pierwszeństwa w rankingu rozstrzyga się jedynie między Polką a Białorusinką. Amerykanka i Kazaszka to naturalnie zawodniczki, które wciąż się liczą, ale nawet ranking WTA potwierdza dominację dwóch tenisistek ze wschodniej części Europy. Nie mówiąc o liczbie tytułów wielkoszlemowych.
Historia współczesnego tenisa naznaczona jest takimi rywalizacjami w każdej generacji. Navratilova-Evert, Graf-Seles, Agassi-Sampras i w końcu czasy “Wielkiej Trójki”: Nadala, Federera i Djokovicia. Niektórzy nazywają ją nawet największą w historii sportu. Nie ma co ukrywać, że obecnie kobiecy tenis napędzany jest przez Świątek oraz Sabalenkę. WTA potrzebowało tak silnych i dominujących jednostek po epoce bezkrólewia po czasach Sereny Williams, które w dodatku napędzają się wzajemnie. Słuchać to w wypowiedziach zarówno Polki, jak i Białorusinki.
Między legendarnymi rywalizacjami w tenisowej historii a trwającą batalią Świątek kontra Sabalenka istnieje ważna różnica. Rywalizacja Świątek i Sabalenki zbyt rzadko jest bezpośrednia. Zwykle odbywa się ona korespondencyjnie w rankingu WTA. Do zwiększenia temperatury tej rywalizacji potrzebne są pojedynki w największych imprezach.