CELEBRITY
Polki mają grać w kraju na krawędzi wojny. Jest reakcja: “Ja mogę tu zostać”

Polki mają grać w kraju na krawędzi wojny. Jest reakcja: “Ja mogę tu zostać”
Polskie siatkarki na niespełna miesiąc przed mistrzostwami świata mogą martwić się nie tylko o swoją formę podczas tej imprezy, ale i o bezpieczeństwo. Najbardziej zaskoczona wieściami o konflikcie zbrojnym na granicy będącej gospodarzem turnieju Tajlandii była Malwina Smarzek. I to ona wyszła z pewną propozycją.
Tajlandia to turystyczny raj, ale obecnie jest o niej głośno za sprawą walk na granicy z Kambodżą. Polskie siatkarki co prawda na razie skupiają się na niedzielnym meczu o trzecie miejsce w Lidze Narodów w Łodzi, ale docierają do nich też informacje o sytuacji w kraju, do którego mają się niedługo udać na mistrzostwa świata. W rozmowie z dziennikarzami kilka z nich odniosło się do sprawy.
Polka przeżyła już podobną sytuację. “Widać było, że coś się dzieje”
Polki w sobotę zaliczyły brutalną weryfikację w półfinale LN – przegrały po słabym meczu z Włoszkami 0:3. O trzecie z rzędu zajęcie trzeciego miejsca w tych prestiżowych rozgrywkach powalczą w niedzielę z Japonkami. Ale z tyłu głowy one same i kibice mają już rozpoczynające się 22 sierpnia MŚ. A za sprawą wrzenia na granicy z Kambodżą i wprowadzenia stanu wojennego w tamtym rejonie Tajlandii w pełni zasadne są pytania o bezpieczeństwo uczestniczek siatkarskiego mundialu. Co na to same Polki, które pierwszy mecz grupowy rozegrają w Phuket 23 sierpnia?
– Słyszałyśmy o tym coś, ale na razie to jest z boku. Teraz musimy się skupić na tym, co tu i teraz, czyli na niedzielnym meczu. A potem będziemy się martwić tym, jak wygląda tamtejsza sytuacja – zaznacza Katarzyna Wenerska.
Gdy pytam ją, czy w przeszłości grała już w kraju, w którym panowała napięta sytuacja polityczna, to przypomina wyjazdowy mecz Ligi Mistrzów z ukraińskim WK Prometej Dnipro, który odbył się w grudniu 2021 roku, czyli niespełna trzy miesiące przed atakiem zbrojnym Rosji, który rozpoczął pełnoskalową wojnę.