CELEBRITY
Przegrała finał WTA, za chwilę cieszyła się z tytułu. Polski dzień w Buenos Aires
Przegrała finał WTA, za chwilę cieszyła się z tytułu. Polski dzień w Buenos Aires
Dla Katarzyny Kawy ten tydzień był niesamowity – w turnieju WTA 125 w Buenos Aires sprawiła wielką sensację, w ostatniej chwili przedostała się do głównej drabinki, a później zameldowała się w finale. Tytułu w singlu nie udało jej się zdobyć, przegrała rywalizację z Mayar Sherif. Zrewanżowała się jednak Egipcjance trzy godziny później, ograła ją w deblu. Wspólnie z Mają Chwalińską Polki wygrały decydujące starcie z duetem Sherif/Laura Pigossi 6:4, 3:6, 10-7.
Można powiedzieć, że taki deblowy finał był dla Katarzyny Kawy “dodatkiem”, bo liczył się głównie singlowy. Miała szansę zapewnić sobie przepustkę do kwalifikacji Australian Open, ta sztuka jednak się nie udała, uległa po bardzo zaciętym meczu notowanej o prawie 200 miejsc wyżej w rankingu WTA Mayar Sherif.
Z drugiej jednak strony, imprezę tej rangi wygrała w deblu w całej karierze zaledwie cztery razy, ostatni zaś – ponad rok temu. A Maja Chwalińska – nigdy. Dla niej to był pierwszy w karierze finał challengera, który mógł dać jej rekordowy skok w deblowym rankingu WTA. I ostatecznie dał.
WTA 125 w Buenos Aires. Pierwszy gem był kluczowy dla całego seta. Mimo kłopotów Mai Chwalińskiej w samej końcówce
Rywalkami Polek był debel egipsko/brazylijski: Mayar Sherif/Laura Pigossi. Mecz rozpoczął się dla naszej drużyny idealnie – już w pierwszym gemie Polki przełamały serwis Egipcjanki. Wydawać by się mogło, że takich zdarzeń może być kilka, że nie ma czym się przejmować. Tylko że mijały kolejne minuty, a one nie następowały.
Oba duety dość pewnie wygrywały swoje podania, aż wreszcie Polki stanęły przed szansą na wygranie seta. Prowadziły 5:4 i 40-15, podawała Kawa. W tej wymianie, w której Polki dyktowały warunki, idealną okazję dostała Maja Chwalińska, smeczowała spod siatki. I trafiła w nią, a nie w kort po drugiej stronie. Za chwilę znów popełniła błąd, znów zatrzymała ją siatka.
Rywalki dostały szansę na wyrównanie stanu na 5:5, wybrały serwis na Sherif. I się zawiodły, punkt zdobyły jednak nasze zawodniczki. I to 6:4 dało im prowadzenie w setach.