CELEBRITY
Przegrany set Sabalenki w finale, a to nie był koniec. Sensacyjny scenariusz w Brisbane
Aryna Sabalenka rok temu przegrała finał w Brisbane, ale przecież Jelena Rybakina to jednak zawodniczka innej klasy niż młodsza z sióstr Kudiermietowych. O Weronice tenisowy świat usłyszał już dawno temu, Polina była w cieniu siostry. Jest też znacznie o niej młodsza, ale jej najlepszy okres chyba właśnie się zaczyna. W poniedziałek zadebiutuje wśród stu najlepszych…
HBAgency
HBAgency
Aryna Sabalenka rok temu przegrała finał w Brisbane, ale przecież Jelena Rybakina to jednak zawodniczka innej klasy niż młodsza z sióstr Kudiermietowych. O Weronice tenisowy świat usłyszał już dawno temu, Polina była w cieniu siostry. Jest też znacznie o niej młodsza, ale jej najlepszy okres chyba właśnie się zaczyna. W poniedziałek zadebiutuje wśród stu najlepszych zawodniczek świata, ale we wtorek… będzie musiała zacząć grę w eliminacjach Australian Open.
Nie dostała się bowiem do głównej drabinki turnieju, w którym Sabalenka będzie bronić tytułu.
Mimo wszystko nikt chyba nie zakładał, że może być nawet w stanie nawiązać walkę z Białorusinką. Liderka rankingu WTA od początku turnieju gra bardzo pewnie, może też było odnieść wrażenie, że w meczach z Marie Bouzkovą czy Mirrą Andriejewą nie wrzuca swojego najwyższego biegu. W finale musiała się jednak sprężyć, pierwszy raz znalazła się w tak niekomofortowej sytuacji.
WTA 500 w Brisbane. 3:1 dla Sabalenki i zaskakująca zmiana w Pat Rafter Arena. Set dla Rosjanki
Kudiermietowa zaskoczyła bowiem swoją rywalkę – mocnym i precyzyjnym serwisem, ale też świetny, agresywnym returnem. Sabaenka zyskuje zwykle przewagę po swoim podaniu, później kończy dzieło w pierwszym czy drugim uderzeniu. Polina te mocne huknięcia jednak wytrzymywała, odpowiadała tym samym. Nie kalkulowała, szła do przodu. Obie popełniły po 21 niewymuszonych błędów, przy czym u Rosjanki wynikało to bardziej z ryzyka gry, a u liderki rankingu: z niedokładności.
Polina Kudiermietowa/EPA/DARREN ENGLAND/PAP/EPA
Sabalenka prowadziła już 3:1 z przełamaniem, wszystko wskazywało na podobny scenariusz jak we wcześniejszych meczach. Czyli: przełamanie i pełna kontrola. Kudiermietowa wzniosła się jednak na wyżyny swoich możliwości, odrobiła straty. A później po raz drugi przełamała Sabalenkę, wręcz wymusiła na niej zagrania w siatkę, oznaczające koniec seta. Było 6:4 dla 21-letniej Rosjanki, znalazła się w połowie drogi do życiowego sukcesu.
Zmarnowana szansa Poliny Kudiemietowej. 2:1 i szansa na przełamanie w drugiej partii. Później koncert Sabalenki
Sabalenka od blisko dwóch lat nie przegrała meczu z zawodniczką z drugiej setki rankingu – poprzednio dokonała tego w Rzymie w maju 2023 roku Sofia Kenin. Tyle że Amerykanka to była wielkoszlemowa mistrzyni, stać ją na takie wyskoki. Kudiermietowa zaś swój pierwszy mecz z zawodniczką z TOP 10 wygrała tu, w Brisbane – gdy pokonała Darię Kasatkinę. W drugim secie prowadziła 2:1, uzyskała break pointa przy podaniu Sabalenki na 3:1. Miała wystawioną piłkę na forhendzie i… przestrzeliła.
Białorusinka wróciła z dalekiej podróży, obroniła się. A później już ruszyła po swoje. Tak jakby dotarło do Rosjanki, w jak niezwykłej sytuacji się znalazła i jak ją zmarnowała.
Fortuna zupełnie się odwróciła – Sabalence zaczęło dopisywać wszystko, nawet siatka. Wygrała tę partię 6:3, Rosjanka w wielu gemach była bezrada. A do tego zgubiła swój pierwszy serwis, który był jej największym atutem.
I podobnie działo się już w trzeciej partii, w której Sabalenka odskoczyła na 5:1. Kudiermietowa potrafiła już odrobić podobną stratę w meczu z Kasatkiną, dziś nie było jednak o tym mowy. Sabalenka nie pozwoliła, zamknęła mecz po nieco 100 minutach rywalizacji. Wygrała 4:6, 6:3, 6:2.
I zapewniła sobie 500 punktów do rankingu WTA – jej przewaga nad Igą Swiątek urośnie o kolejnych 350 oczek.