Przepraszam, że powiem to antenie, ale wydaje mi się, że opinia publiczna ma to prawo znać” – zastrzega Sławomir Nitras, podając szczegóły ➡️ ..

“Przepraszam, że powiem to na antenie, ale wydaje mi się, że opinia publiczna ma to prawo znać” – tymi słowami Sławomir Nitras rozpoczął swoją kontrowersyjną wypowiedź, która odbiła się szerokim echem w mediach i wzbudziła intensywną debatę publiczną. W rozmowie na żywo w jednej z popularnych stacji telewizyjnych, polityk zdecydował się ujawnić informacje, które – jego zdaniem – przez zbyt długi czas pozostawały w cieniu, mimo że mogły mieć znaczący wpływ na społeczeństwo i decyzje wyborców.

Nitras podkreślił, że nie jest jego intencją wywoływanie sensacji, ale raczej działanie w interesie obywateli. “To nie jest łatwe, bo wiem, że narażam się wielu osobom, także wśród swoich kolegów i koleżanek z polityki. Ale jeśli mamy mówić o transparentności, to nie możemy zamiatać takich spraw pod dywan” – zaznaczył.

W trakcie rozmowy ujawnił informacje dotyczące nieprawidłowości w jednej z instytucji publicznych, sugerując, że dochodziło tam do nadużyć związanych z wykorzystaniem funduszy publicznych. Wskazał na konkretne daty, nazwiska oraz dokumenty, które – według jego zapewnień – mają potwierdzać jego słowa. Jak mówił, wielokrotnie próbował poruszyć ten temat w kuluarach, lecz spotykał się z milczeniem lub próbą wyciszenia sprawy.

Słowa Nitrasa natychmiast wywołały falę reakcji – zarówno poparcia, jak i krytyki. Zwolennicy jego działań chwalą odwagę i determinację w ujawnieniu niewygodnych faktów, natomiast przeciwnicy zarzucają mu działanie na pokaz, próbę wybicia się medialnie, a nawet podważanie zaufania do instytucji publicznych.

W odpowiedzi na te zarzuty Nitras zapewnił, że nie kierują nim żadne osobiste ambicje, a jedynie troska o jakość życia publicznego w Polsce. “Jeśli mamy budować państwo prawa, to musimy zacząć od siebie” – podsumował.