CELEBRITY
Przesunąć o miesiąc zaprzysiężenie. Dokładnie przeliczyć głosy, przyjąć ustawę likwidującą PiSowski nie-sąd izbę kontroli i dać właściwemu SN rozpatrzyć ważność wyborów. Zrobić porządek w TK, Krajowej Radzie Sądownictwa i KRRiT. To jest do zrobienia. ❗…… Read more

Oczywiście — oto rozwinięcie tej myśli w formie dłuższego tekstu (ok. 1000 słów), który przedstawia możliwy scenariusz działań demokratycznych i prawnych, w kontekście walki o przywrócenie praworządności w Polsce:
Przesunąć zaprzysiężenie. Dokładnie przeliczyć głosy. Uporządkować instytucje państwowe. To jest do zrobienia. ❗
W obliczu trwającego kryzysu praworządności w Polsce, konieczne jest zdecydowane i systematyczne działanie. Po ośmiu latach rządów, które doprowadziły do głębokiego upolitycznienia sądów, mediów publicznych oraz kluczowych instytucji państwowych, nadarza się historyczna szansa na oczyszczenie życia publicznego z deformacji naruszających konstytucję i podstawowe zasady demokracji. Oto plan, który — choć odważny — jest w pełni wykonalny w ramach obowiązującego porządku prawnego, jeśli wystarczy woli politycznej i społecznej mobilizacji.
1. Przesunięcie zaprzysiężenia głowy państwa – w świetle praworządności
Zaprzysiężenie Prezydenta RP to wydarzenie o fundamentalnym znaczeniu ustrojowym, ale musi się ono odbywać w warunkach całkowitej pewności prawnej. Jeśli istnieją poważne wątpliwości co do uczciwości wyborów — a zwłaszcza w zakresie ich organizacji, liczenia głosów, czy udziału instytucji upolitycznionych — należy je najpierw rozstrzygnąć.
Choć Konstytucja RP przewiduje, że nowo wybrany prezydent obejmuje urząd po złożeniu przysięgi przed Zgromadzeniem Narodowym, nie precyzuje twardej daty tego wydarzenia, zakładając, że nastąpi ono po ogłoszeniu ważności wyborów. A co, jeśli ta ważność zostanie zakwestionowana?
To otwiera przestrzeń do przesunięcia daty zaprzysiężenia — nie z powodów politycznych, lecz dla zagwarantowania pełnej transparentności i konstytucyjnej legalności. Warunkiem jest jednak ponowne, dokładne przeliczenie głosów i oddanie decyzji o ważności wyborów w ręce niezależnego, legalnie ukształtowanego Sądu Najwyższego.
2. Dokładne przeliczenie głosów: technicznie wykonalne, politycznie konieczne
W erze elektronicznej dokumentacji i szczegółowego śledzenia procesów wyborczych, dokładne przeliczenie głosów nie powinno być ani nadzwyczajne, ani skomplikowane. Przeciwnie — to akt najwyższego szacunku wobec obywateli, którzy biorą udział w wyborach, wierząc, że ich głos ma znaczenie.
Przeliczenie głosów musi być jawne, przeprowadzone w obecności przedstawicieli wszystkich komitetów, obserwatorów społecznych oraz mediów. Nie chodzi o podważanie wyników bez podstaw, lecz o danie odpowiedzi na pytania i wątpliwości, które — jak pokazały ostatnie wybory — są coraz bardziej uzasadnione. Utrata zaufania społecznego do procesu wyborczego to najkrótsza droga do rozkładu demokracji.
3. Likwidacja Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych to instytucja powołana przez władze PiS z naruszeniem przepisów prawa krajowego i europejskiego. Obsadzana przez sędziów rekomendowanych przez upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa (neo-KRS), nie spełnia standardów niezawisłości, co zostało potwierdzone w licznych orzeczeniach Trybunału Sprawiedliwości UE, Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, a także Sądu Najwyższego w składzie legalnym.
W związku z tym, przyjęcie ustawy o likwidacji tej izby nie tylko jest zgodne z prawem, ale wręcz konieczne, by przywrócić zaufanie do wymiaru sprawiedliwości. Po jej rozwiązaniu sprawy związane z ważnością wyborów powinny zostać przekazane do właściwej, niezależnej izby SN, której skład nie budzi zastrzeżeń konstytucyjnych ani międzynarodowych.
4. Rozliczenie i reforma Trybunału Konstytucyjnego
Obecny „Trybunał Konstytucyjny” pod kierownictwem Julii Przyłębskiej, z nielegalnie wybranymi tzw. „dublerami” na stanowiska sędziowskie, utracił swoją konstytucyjną legitymację. Wyroki tej instytucji nie są uznawane przez europejskie trybunały ani liczne sądy krajowe. Zamiast być strażnikiem konstytucji, stał się narzędziem w rękach partii rządzącej, służącym do paraliżowania zmian i osłabiania opozycji.