CELEBRITY
Rybakina atakowała, 4:2 i 30-15. A Świątek i tak zagra o finał w Dosze

Dziesięć miesięcy temu Jelena Rybakina zakończyła serię spotkań bez porażki Igi Świątek w halowym turnieju w Stuttgarcie. To ona później dostała nowy model porsche, jesienią zrobiła w Dubaju prawo jazdy. W Dosze Polka niepokonana nie jest od 2020 roku, przegrała wtedy ze Swietłaną Kuzniecową, również potężnie serwującą zawodniczką, z którą kiedyś szczególnie nie radziła sobie Agnieszka Radwańska.
Niemniej Doha to od kilku lat jest właśnie terenem Igi Świątek, Polka wygrywała tu turnieje w latach 2022-24, mające rangę WTA 1000 (dwukrotnie) i WTA 500 (w 2023 roku). Teraz ma szansę jako druga w XXI wieku wygrać cztery razy z rzędu tę samą rywalizację, dokonała tego tylko Caroline Wozniacki w New Heaven (2008-11). I wydawało się, że skoro odpadły już Aryna Sabalenka czy Coco Gauff, to właśnie Jelena Rybakina będzie tą ostatnią z najgroźniejszych przeszkód.
WTA 1000 Doha. Iga Świątek – Jelena Rybakina w meczu o półfinał. Znakomite otwarcie Polki
Polka wygrała z Kazaszką tylko trzy z siedmiu poprzednich spotkań. Jest oczywiste, że Rybakina potężnie serwuje, potrafi kapitalnie i mocno atakować forhendem, gra w sposób nieprzyjemny dla Igi. Tyle że nie jest regularna, a ostatnie zawirowania w kwestiach osobisto-trenerskich, szybkie odejście Gorana Ivanisevicia oraz nieoficjalny powrót Stefano Vukova, zawieszonego przez WTA, robią jednak swoje. Zwłaszcza w takich trudnych spotkaniach. Choć to wciąż zawodniczka ze ścisłej czołówki, w tym sezonie przegrała jedynie z Igą (w United Cup), Madison Keys (w Australian Open) i Belindą Bencic (w Abu Zabi). Tylko Polka ograła ją w dwóch setach, choć po niezwykle zaciętym, ponad dwugodzinnym boju.
Polka w środę miała już odpowiednie przetarcie przed tego typu spotkaniem, świetne pierwsze podania i 16 asów Lindy Noskovej robiło wrażenie. 23-latka przetrwała tę nawałnicę, ostatecznie górę wzięło jej przygotowanie mentalne, umiejętność przetrwania kryzysu. Dziś można było się spodziewać, że Iga też często będzie przechodzić do defensywy. A serwis Rybakiny poczyni pewne spustoszenie po drugiej stronie kortu.
Świątek wygrała jednak losowanie, sama wybrała serwis, szybko zapisała gema otwarcia na swoje konto. A później przełamała rywalkę, co już było sporą zaliczą. Odskoczyła na 4:1.
4:1 było także rok temu, ale w finale, gdy Kazaszka próbowała przełamać serię zwycięstw Polki w stolicy Kataru. I w kolejnym gemie Rybakina zahaczyła rakietą o nogę, polała się krew, trzeba było zrobić przerwę, która dobrze wpłynęła na naszą zawodniczkę. Odwróciła losy tego seta, później wygrała tytuł.
Teraz żadna przerwa nie była konieczna, Iga niczym zaprogramowany robot wygrywała swoje gemy serwisowe. Pewnie, wytrzymywała dłuższe wymiany, górę brały jej fenomenalne reakcje i umiejętność przemieszczania się po korcie. Jak w ósmym gemie, gdy Rybakina prowadziła 40-15, a Polka odpowiedziała znakomitymi akcjami. W tym jedną przy piłce setowej, gdy broniła się niemal na ziemi, zagrywając topspiny w końcową linię. Kazaszka nie wytrzymała, wpakowała piłkę w siatkę. Było więc 6:2 dla Igi po 33 minutach gry. Wyżej nigdy Rybakiny w jednym secie nie pokonała.