CELEBRITY
Sabalenka aż padła na kolana! Co za zwrot! Niewiarygodny bój o półfinał Wimbledonu

Aryna Sabalenka pokazała w ćwierćfinale Wimbledonu ogromną wolę walki i hart ducha. Choć początek meczu był dla niej kompletną katastrofą i przegrała pierwszego seta, to ostatecznie zdołała odwrócić losy spotkania. Po trudnym, pełnym błędów i emocji meczu pokonała Laurę Siegemund 4:6, 6:2, 6:4 i zameldowała się w półfinale turnieju.
Historyczna rywalka
Sam awans Sabalenki do ćwierćfinału nikogo nie zdziwił. Niespodzianką było natomiast to, że jej przeciwniczką na tym etapie była 37-letnia Laura Siegemund. Niemka zapisała się w historii jako najstarsza debiutantka w ćwierćfinale Wimbledonu w erze Open. W drodze do tego etapu pokonała m.in. Leylah Fernandez (rozstawioną z nr 28) oraz turniejową „szóstkę” Madison Keys. Mimo tego starcie z liderką światowego rankingu wydawało się dla niej zbyt trudnym wyzwaniem. A jednak to właśnie ona zaskoczyła wszystkich w pierwszym secie.
Fatalny początek Sabalenki
Sabalenka rozpoczęła mecz bardzo nerwowo. Przez pierwsze minuty nic jej nie wychodziło – serwis był nieskuteczny, a w wymianach popełniała masę błędów. W efekcie Siegemund objęła prowadzenie 3:0, w tym dwa razy przełamując serwis Białorusinki. Choć Aryna na chwilę wróciła do gry, zmniejszając stratę do 2:3, to znów szybko się pogubiła. Niemka przełamała ją na 5:2 i serwowała na seta.
Choć pojawiła się presja i dwa podwójne błędy serwisowe pozwoliły Sabalence zbliżyć się na 4:5, to ostatecznie to ona – nie Niemka – popełniła kolejne proste pomyłki. Przegrała ważną walkę na siatce, a cały set padł łupem Siegemund – 6:4.
Odpowiedź godna liderki
Po tym zimnym prysznicu Aryna wróciła na kort z nową energią. Już w pierwszym gemie drugiego seta przełamała przeciwniczkę. Wydawało się, że to będzie moment przełomowy, ale znów przyszły kłopoty – błędy, brak koncentracji, łatwo stracone punkty. Niemka wyrównała na 2:2. Sabalenka jednak jeszcze raz przyspieszyła – przełamała na 4:2, mimo że Siegemund prowadziła w gemie 40:0.
Kluczowe było to, że Aryna sama już nie dała się przełamać, a dodatkowo odebrała rywalce nadzieję na końcówkę. Wygrała drugiego seta 6:2 i doprowadziła do decydującej partii.
Chaos i nerwy w decydującym secie
Początek trzeciego seta znów nie zwiastował niczego dobrego. Sabalenka została przełamana do zera, a w kolejnym gemie mimo prowadzenia 30:0, nie potrafiła wykorzystać okazji. Siegemund objęła prowadzenie 2:1, a frustracja Białorusinki tylko rosła.
Jednak Aryna po raz kolejny pokazała, że potrafi wracać. Odrobiła straty, ale… znów natychmiast oddała przewagę, przegrywając gema pełnego błędów. Na szczęście Niemka również zaczęła się mylić i nie utrzymała prowadzenia – ponownie remis: 4:4.
Sabalenka przełamała niemoc
W kluczowym momencie to Sabalenka zdołała się opanować. Gdy prowadziła 5:4, Siegemund opadła z sił. Jej skróty już nie zaskakiwały, a liczba błędów wzrosła. Białorusinka zamknęła spotkanie i wygrała trzeciego seta 6:4, a tym samym całe starcie.
Półfinał czeka
Sabalenka nie zagrała wielkiego meczu – wręcz przeciwnie, często była chaotyczna i nieskuteczna. Ale gdy było to najbardziej potrzebne, potrafiła się podnieść i przechylić szalę na swoją stronę. W półfinale Wimbledonu czeka na nią zwyciężczyni pojedynku Amanda Anisimowa – Anastazja Pawluczenkowa.