CELEBRITY
Świątek przerywa milczenie! Szczere słowa o Wimbledonie, Montrealu i… Genie Bouchard

Iga Świątek jest już w Kanadzie. Nasza reprezentantka wzięła udział w konferencji prasowej przed turniejem rangi WTA 1000.
W tym roku najlepsze zawodniczki świata powalczą o tytuł Canadian Masters w Montrealu. Z numerem drugim zagra Iga Świątek, która spotkała się z dziennikarzami. Wśród pytań nie zabrakło zarówno kwestii związanych z zawodami w Kanadzie, jak i z Wimbledonem:
– W ostatnich tygodniach rzeczywiście miałam wiele obowiązków, ale jestem bardzo szczęśliwa. Zwycięstwo na Wimbledonie to spełnienie marzeń, ale wracamy do pracy. Teraz przede mną zupełnie inne warunki i inna nawierzchnia. Przyjechałam nieco wcześniej, by potrenować i jestem podekscytowana z powodu turnieju.
– Nazwa IGA Stadium bardzo mi się podoba (śmiech). Ostatnio, gdy tu byłam, zagrałam bardzo solidnie. Przejście na szybkie korty twarde nie było łatwe, ale zrobiłam wtedy bardzo solidny blok treningowy i grałam dobrze, więc wspomnienia są miłe. Bywam tu nieco rzadziej niż w innych miejscach, więc to zawsze coś świeżego.
Dojście do pierwszego miejsca w rankingu jest tak samo wymagające jak jego utrzymanie. Trzeba być mentalnie silnym i powtarzalnym. W każdym turnieju musisz dawać z siebie maksimum. Gdy jesteś na szczycie, każdy chce z Tobą wygrać.
– Każdy turniej to nowe rozdanie. Trzeba od nowa łapać rytm. Po Wimbledonie oczekiwania są może nieco wyższe, ale staram się o tym nie myśleć w ten sposób. Trawa ma swoją specyfikę a tu zaczynam od początku. Wiem przy tym, że – dzięki Wimbledonowi – ten sezon będzie udany, niezależnie od innych wyników. To dla mnie potwierdzenie, że tenis zawsze może cię zaskoczyć, jeśli pracujesz wystarczająco ciężko. To żaden punkt zwrotny, to po prostu nowe doświadczenie na przyszłość.
– Mój sekret? Podejmujemy rozważne decyzje w związku z treningami i kalendarzem. Mam wokół siebie wielu mądrych ludzi, którzy mnie wspierają i sama ciężko pracuję. Niczego nie biorę za pewnik a każdy turniej jest dla mnie tym najważniejszym. Takie podejście zwykle działa.