CELEBRITY
Tego scenariusza najbardziej obawiają się Ukraińcy. “Celem Rosji nie są terytoria”

W piątek (15 sierpnia) na Alasce doszło do spotkania prezydenta USA Donalda Trumpa z przywódcą Rosji Władimirem Putinem. W rozmowie z “Faktem” nastroje w ukraińskim społeczeństwie po tym wydarzeniu skomentował ukraiński dziennikarz, Ołeh Biłecki. – Problem polega na tym, że ewentualne ustępstwa terytorialne nie doprowadzą do pokoju – zauważa na wstępie.
– Celem Rosjan w tej wojnie nie są terytoria, lecz podbicie całej Ukrainy, przyjęcie kontroli nad wszelkimi elementami państwowości – polityką zagraniczną, gospodarką, opinią społeczną oraz życiem intelektualnym – stwierdza Biłecki. – Mówiąc wprost, powstanie drugiej “łukaszenkowskiej” Białorusi ze wszystkimi wytycznymi. A terytoria kontrolowane przez Moskwę to tylko narzędzie do osiągnięcia tego celu – dodaje.
Dziennikarz podkreśla, że w ukraińskim społeczeństwie panują mieszane nastroje. – Oczywiście, część społeczeństwa, zwłaszcza ludzie starsi, mówi o zmęczeniu i pragnieniu pokoju za wszelką cenę. Natomiast wśród młodszych, ludzi z perspektywą, dominuje wielka obawa, że tak zwany “pokój” będzie jedynie przerwą, która pozwoli Rosji przygotować się do trzeciej fali napaści na Ukrainę – zauważa Biłecki.
Przypomina, że po 2014 r. podejmowano już próby zawierania porozumień pokojowych z Moskwą. – W praktyce wszystko to było pozbawione sensu. Rosjanie zaatakowali w 2022 r. mimo wszystkich tych wysiłków. Dlaczego więc nie mieliby zaatakować po raz trzeci? – pyta retorycznie ukraiński dziennikarz.
Biłecki wskazuje, że ukraińskie społeczeństwo pozostaje sceptyczne wobec intencji Rosji i obawia się, że jakiekolwiek ustępstwa mogą prowadzić do dalszej eskalacji konfliktu w przyszłości. Tłumaczy, że Ukraina potrzebuje realnych gwarancji bezpieczeństwa, a nie tymczasowych rozejmów, które służą jedynie Kremlowi do przegrupowania sił.