CELEBRITY
To jest nasz Prezydent! I żaden pisowski sutener go nie zastąpi

Wstęp – deklaracja w czasach podziału
Słowa „To jest nasz Prezydent!” nie są tylko okrzykiem poparcia. To manifest — emocjonalne przywiązanie do osoby pełniącej najwyższy urząd w państwie i symbol sprzeciwu wobec prób jej podważenia czy zastąpienia przez oponentów politycznych. W realiach polskiej sceny politycznej 2025 roku takie zdania nabierają szczególnego znaczenia, bo odnoszą się do rosnącego napięcia między obozem rządzącym a opozycją, w tle którego pojawiają się zarzuty, oskarżenia, demonstracje i próby delegitymizacji urzędującej głowy państwa.
Fraza „żaden pisowski sutener go nie zastąpi” to nie tylko obraźliwe określenie wobec przeciwnika politycznego, ale też skrót retoryczny, który w języku ulicznych manifestów oznacza sprzeciw wobec przejęcia władzy przez ludzi związanych z Prawem i Sprawiedliwością. Jest to element języka protestów, który bardziej odwołuje się do emocji niż do faktów prawnych.
Znaczenie „naszego prezydenta” w świadomości obywateli
„Nasz prezydent” to nie tylko człowiek. To symbol wartości, które — w oczach zwolenników — uosabia:
uczciwość i transparentność w działaniu,
reprezentowanie wszystkich obywateli, a nie tylko własnego zaplecza politycznego,
obronę demokracji i praw obywatelskich,
otwartość na dialog w kraju i za granicą.
W sytuacji, gdy przeciwnicy polityczni próbują podważać autorytet lub legalność wyboru, wyznawanie lojalności wobec wybranego prezydenta staje się aktem obywatelskiego oporu.