CELEBRITY
Weekend marzeń w Engelbergu: Polacy na podium, sensacyjny zwycięzca
Engelberg, malowniczo położona miejscowość w Szwajcarii, od lat jest uznawana za „magiczne” miejsce dla polskich skoczków narciarskich. To tu Kamil Stoch, Adam Małysz i inni reprezentanci Polski odnosili liczne sukcesy, a wielu kibiców z niecierpliwością czekało na kolejne, niezapomniane chwile. Jednak w tym roku Engelberg stał się świadkiem jednego z najpiękniejszych dni w historii polskich skoków narciarskich. Po raz pierwszy dwaj Polacy stanęli na podium zawodów Pucharu Świata, a wynik, który osiągnęli, był prawdziwą sensacją.
Powroty do Engelbergu – marzenia polskich skoczków
W przeszłości polscy kibice przywykli do sukcesów swoich ulubieńców na szwajcarskiej skoczni. To w Engelbergu Kamil Stoch i Adam Małysz zdobywali medale, a w 2013 roku, tuż przed Świętami Bożego Narodzenia, miał miejsce jeden z najbardziej zaskakujących momentów w historii polskiego narciarstwa. Wówczas, tuż przed konkursem, polscy fani liczyli głównie na czołowe lokaty Kamila Stocha i Piotra Żyły, jednak wśród nich pojawiła się także grupa młodszych skoczków, którzy, choć obiecujący, nie byli wtedy traktowani jako główni kandydaci do podium.
Jan Ziobro, który w poprzednich zawodach zajmował dalekie miejsca (44., 44., 44., 48.), nie wydawał się mieć zbyt wielkich szans na sukces w Engelbergu. Co więcej, przed wyjazdem na zawody postawił ultimatum trenerom – albo na skoczni pojawi się Piotr Fijas, który będzie mu machał flagą, albo Ziobro nie wyjedzie do Szwajcarii. Był to trudny okres w relacjach zawodnika z trenerem Łukaszem Kruczkiem, co sprawiało, że jego obecność na konkursie stała pod dużym znakiem zapytania. Mimo to Ziobro ostatecznie znalazł się w Engelbergu, a to, co miało się wydarzyć na skoczni, było niczym wspaniała bajka.
Sensacja w wykonaniu Jana Ziobry
Po niespodziewanie dobrym wyniku w serii próbnej, kiedy to Jan Ziobro zajął 5. miejsce, przyszła pora na główny konkurs. Pierwszy skok oddał Dawid Kubacki, po nim skakał Włoch David Bresadola, a następnie nadszedł czas na Ziobrę. Polak, który musiał osiągnąć 129 metrów, by przeskoczyć lidera, wykonał skok na 134 metry, co samo w sobie było już wielką sensacją. Przez chwilę, na tle reklamowej ścianki, Ziobro był liderem, oczekując na to, czy ktoś zdoła go prześcignąć. Nikt tego nie dokonał do końca pierwszej serii, mimo że sędziowie nie przyznali mu zbyt wysokich not, co mogło wynikać z faktu, że Ziobro był stosunkowo mało znanym zawodnikiem.
Jego pierwsza seria, która przyniosła zwycięstwo nad Andersem Bardalem i Jakubem Jandą, była prawdziwą sensacją. Niezwykle rzadko zdarzało się, by skoczek, który startował w początkowej części konkursu (zatem teoretycznie miał najtrudniejsze warunki), prowadził po pierwszej rundzie. Zwłaszcza że warunki pogodowe nie były w tym przypadku zmienne, jak to bywało w innych edycjach. Cieszyły także wyniki pozostałych Polaków – Piotr Żyła był 4. po pierwszej serii, a Kamil Stoch zajmował 7. miejsce, będąc gotowym do ataku na podium. Wspaniale skoczył również Klemens Murańka, który po pierwszej serii zajmował 8. miejsce.