CELEBRITY
Widok takiej Świątek chwyta za serce. A było już 5:1
Iga Świątek i Katarzyna Kawa na papierze miały takie szanse na pokonanie mistrzyń olimpijskich Jasmine Paolini i Sary Errani, jakie piłkarskiej reprezentacji Polski można by dać w starciu z piłkarską kadrą Italii. Ale nasz duet kapitalnie powalczył w meczu, który decydował o awansie do finału nieoficjalnych mistrzostw świata. Wynik 5:7, 5:7 boli, odpadnięcie boli. Ale Billie Jean King Cup w Maladze było dla naszej reprezentacji tenisistek pięknym czasem.
Bardzo możliwe, że trzy miesiące temu Katarzyna Kawa oglądała w telewizorze, jak Jasmine Paolini i Sara Errani zdobywają mistrzostwo olimpijskie. Teraz razem z Igą Świątek walczyła z tą świetną parą o finał mistrzostw świata! I tak jak nasze panie walczyły!
Errani ma w dorobku pięć wielkoszlemowych tytułów i bycie liderką światowego rankingu deblistek. Teraz jest numerem osiem. Paolini to numer 10. Razem były w tym roku w finale Roland Garros, a później na kortach Roland Garros wygrały finał olimpijski i odebrały złote medale. Z taką parą zmierzyły się Kawa notowana na 93. miejscu deblowego rankingu WTA i Świątek, która w tym rankingu nie figuruje, bo od trzech lat nie gra debla. A zatem różnica powinna być oczywista, widoczna gołym okiem. A zobaczyliśmy coś takiego, po czym w oczach mamy łzy wzruszenia!
Świątek i Kawa postawiły się mistrzyniom
Świątek ma 176 cm wzrostu i Kawa też ma 176 cm wzrostu. Natomiast obie Włoszki są filigranowe – Paolini ma 163, a Errani – 164 cm. To mogło znaczyć, że mocniejsze fizycznie Polki spróbują wejść w ten mecz z drzwiami i z futryną. Ale one na pewno musiały wiedzieć i cały czas pamiętać, że Włoszki swój spryt umieją przeciwstawić nawet największej sile.