CELEBRITY
WTA Montreal. Iga Świątek w czwartej rundzie turnieju

Iga Świątek pokonała Evę Lys 6:2, 6:2 i awansowała do czwartej rundy turnieju z cyklu WTA 1000 w Montrealu. Polka uporała się z Niemką w nieco ponad godzinę i w kolejnej fazie zagra z Clarą Tauson.
Djoković współwłaścicielem… klubu piłkarskiego
Polka triumfuje w turnieju w Warszawie!
Znakomite statystyki Świątek. Najlepsza od 29 lat
Iga Świątek był rzecz jasna faworytką tego spotkania, jednak rzadko kiedy poprzednie mecze tenisistek tak mocno wskazują jedną stronę. W dwóch rozegranych wcześniej spotkaniach z Polką Lys zdobyła łącznie… trzy gemy. Jeden z tych meczów miał miejsce w tym roku, na wielkoszlemowym Australian Open, czyli po pierwsze dosyć niedawno, a po drugie na podobnej nawierzchni do tej z Montrealu.
Wszystko rozpoczęło się od kilku świetnych wymian z obu stron i przełamania dla Igi już w pierwszym gemie, jednak nie była to zapowiedź absolutnej dominacji Polki – przynajmniej jeszcze nie wtedy. Wręcz przeciwnie – w pierwszych kilkunastu minutach meczu obie panie grały na dużej intensywności, a kilka wymian mogło aspirować do miana najlepszych w rundzie, a może i dotychczasowym turnieju. Szczególnie Niemka kilkukrotnie pokazała, że nie da się tak łatwo zdominować sześciokrotnej mistrzyni wielkoszlemowej. Po sześciu gemach o wyniku 4:2 decydowało wyłącznie niełatwo wywalczone przełamanie z pierwszego gema. Wtedy jednak Lys nieco spuściła z tonu, co świeżo upieczona mistrzyni Wimbledonu wykorzystała bardzo szybko – przełamując ją jeszcze raz i kończąc partię chwilę później wynikiem 6:2.
Okazało się, że problemy Lys nie były tymczasowe. W pierwszych trzech gemach drugiego seta wygrała zaledwie dwa punkty i to przy serwisie Polki, bowiem przy własnym, w dwóch gemach, nie zdobyła ani jednego. Przy stanie 0:3 ryzykując i mając nieco szczęścia udało jej się wywalczyć pierwszego meczu breakpointa. Niestety dla niej nie udało jej się go wykorzystać, a od tego momentu obie tenisistki już tylko utrzymywały swój serwis. Świątek wygrała 6:2 i cały mecz w dwóch setach.
– Mecz był inny od naszego poprzedniego. Skupiłam się na sobie, wiedziałam, jaki mam plan. Eva świetnie grała na linii, potrafiła operować nadgarstkiem i posyłać szybkie piłki. Nie było łatwo, ale cieszę się, że wykonałam swoją robotę – stwierdziła po meczu tenisistka rozstawiona z numerem dwa.