CELEBRITY
Wykryto u niej ten sam środek, co u Igi Świątek. Znów idzie do sądu. “Ostatnia szansa”
Kamiła Walijewa składa apelację do Federalnego Sądu Najwyższego Szwajcarii Kamiła Walijewa, rosyjska łyżwiarka figurowa, postanowiła ponownie odwołać się od wyroku dyskwalifikującego ją na cztery lata za wykrycie w jej organizmie trimetazydyny, środka zakazanego w sporcie. Jak informuje agencja RIA Novosti, apelacja została złożona do Federalnego Sądu Najwyższego Szwajcarii. Dla 18-letniej zawodniczki jest to, jak określają…
Kamiła Walijewa, rosyjska łyżwiarka figurowa, postanowiła ponownie odwołać się od wyroku dyskwalifikującego ją na cztery lata za wykrycie w jej organizmie trimetazydyny, środka zakazanego w sporcie. Jak informuje agencja RIA Novosti, apelacja została złożona do Federalnego Sądu Najwyższego Szwajcarii. Dla 18-letniej zawodniczki jest to, jak określają rosyjskie media, ostatnia szansa na odwrócenie decyzji.
Skandal dopingowy w Pekinie
Skandal wokół Kamiły Walijewej wybuchł podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w lutym 2022 roku. Dwa dni po zwycięstwie drużyny Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego w zawodach drużynowych w łyżwiarstwie figurowym ujawniono, że próbka pobrana od zawodniczki podczas mistrzostw Rosji 25 grudnia 2021 roku wykazała obecność trimetazydyny.
Początkowo Rosyjska Agencja Antydopingowa (RUSADA) nie zdecydowała się na zawieszenie zawodniczki, a Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) umożliwił jej start w konkurencjach indywidualnych w Pekinie. Ostatecznie Walijewa nie zdobyła jednak medalu indywidualnego, zajmując czwarte miejsce po kilku błędach podczas programu dowolnego.
W lutym 2023 roku Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) złożyła apelację do CAS, domagając się ukarania zawodniczki. Choć początkowo rozprawę odraczano, ostateczny werdykt ogłoszono w styczniu 2024 roku – Walijewa została zawieszona na cztery lata, począwszy od 25 grudnia 2021 roku.
Porównanie sprawy Walijewej i Świątek
Podobny środek – trimetazydynę – wykryto również w organizmie polskiej tenisistki Igi Świątek. Obie sprawy są jednak diametralnie różne. Świątek, u której wykryto minimalne stężenie środka, udowodniła, że substancja przedostała się do jej organizmu poprzez zażycie zanieczyszczonej melatoniny – leku na problemy ze snem. Polka przedstawiła szczegółowe dowody, w tym analizę zanieczyszczonej partii leku, a organy antydopingowe uznały jej wyjaśnienia za wiarygodne, nakładając na nią jedynie miesięczne zawieszenie.
Walijewa, w przeciwieństwie do Świątek, tłumaczyła, że trimetazydyna znalazła się w jej organizmie przypadkiem – miała pochodzić od dziadka, który rzekomo przyjmował lek na serce. Według jej wersji doping miał przedostać się do jej organizmu poprzez zjedzenie deseru przygotowanego na desce, na której wcześniej dziadek rozgniatał tabletki, lub przez wypicie wody ze szklanki używanej do rozpuszczania leku. Jednak badania przeprowadzone przez WADA wykazały, że dziadek zawodniczki nie cierpi na choroby serca, a recepty na lek otrzymał dopiero po zawodach, podczas których przyłapano Walijewą na dopingu.
Reakcje w Rosji
Decyzja o surowej karze dla Walijewej spotkała się z ostrą krytyką w Rosji. Rosyjscy działacze sportowi i trenerzy zarzucali organizacjom antydopingowym brak sprawiedliwości i nierówne traktowanie sportowców. „Walijewa została ukarana na całe życie. Niektórzy za tę samą substancję są zawieszani na miesiąc, a inni na cztery lata. To niesprawiedliwe podejście do naszego kraju” – mówiła Tatiana Tarasowa, zasłużona trenerka ZSRR w łyżwiarstwie figurowym.
Apelacja do Federalnego Sądu Najwyższego Szwajcarii
W piątek agencja RIA Novosti poinformowała, że Walijewa postanowiła odwołać się od wyroku CAS do Federalnego Sądu Najwyższego Szwajcarii. Nie jest to pierwsza próba unieważnienia decyzji o dyskwalifikacji. Poprzednia apelacja, złożona w październiku, została odrzucona.