CELEBRITY
Zełenski wymierzył policzek Nawrockiemu. Tuż przed spotkaniem z Trumpem znieważył polskiego prezydenta

Zełenski wymierzył policzek Nawrockiemu. Tuż przed spotkaniem z Trumpem znieważył polskiego prezydenta
Atmosfera przed kluczowym spotkaniem w USA nagle stała się wyjątkowo napięta. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który od miesięcy prowadzi intensywną ofensywę dyplomatyczną w Europie i Stanach Zjednoczonych, zaskoczył swoim najnowszym wystąpieniem. W ostrych słowach odniósł się do Karola Nawrockiego, prezydenta Polski, używając sformułowań, które wielu komentatorów określa mianem „dyplomatycznego policzka”.
Zaskakujące słowa Zełenskiego
Podczas konferencji prasowej w Kijowie Zełenski, odpowiadając na pytanie o relacje z Polską, stwierdził, że „Kijów nie będzie tolerował dwuznacznej polityki i udawanej przyjaźni”. Choć nie padło bezpośrednio nazwisko Karola Nawrockiego, wszyscy obecni odczytali to jako jawne odniesienie do ostatnich działań polskiego prezydenta, który wcześniej skrytykował ukraińską strategię negocjacyjną z Brukselą.
Ukraiński przywódca poszedł jeszcze dalej. „Potrzebujemy partnerów prawdziwych, nie fasadowych. Partnerów, którzy nie zmieniają zdania w zależności od tego, co usłyszą w Berlinie, Paryżu czy Waszyngtonie” – powiedział. Dla wielu ekspertów była to jednoznaczna aluzja do Nawrockiego, który ostatnio kilkakrotnie modyfikował swoje stanowisko w sprawie wsparcia dla Ukrainy, co w Warszawie tłumaczono „koniecznością uwzględnienia polskiego interesu narodowego”.
Reakcja w Warszawie
Słowa Zełenskiego odbiły się szerokim echem w polskiej stolicy. Kancelaria Prezydenta zwołała pilny briefing prasowy, podczas którego szef gabinetu głowy państwa starał się tonować emocje. „Prezydent Nawrocki pozostaje konsekwentny w swoim wsparciu dla suwerenności Ukrainy. Polska była, jest i będzie przyjacielem narodu ukraińskiego. Jednak nie pozwolimy, by ktokolwiek podważał prawo Polski do samodzielnej oceny sytuacji i formułowania własnych priorytetów” – powiedział.
Mimo prób łagodzenia przekazu trudno było nie zauważyć nerwowości. Szczególnie, że napięcie narasta tuż przed planowanym spotkaniem Nawrockiego z Donaldem Trumpem, które w założeniu miało wzmocnić pozycję Warszawy jako kluczowego partnera w Europie Środkowo-Wschodniej.
Tło konfliktu
Relacje polsko-ukraińskie od miesięcy przechodzą trudny okres. Z jednej strony Polska należy do państw, które najaktywniej wspierały Ukrainę po rosyjskiej inwazji – zarówno militarnie, jak i politycznie. Z drugiej jednak, pojawiły się spory dotyczące kwestii gospodarczych, m.in. transportu zboża, a także o narrację historyczną.
Nawrocki wielokrotnie podkreślał, że Warszawa „nie może zapominać o interesach własnych obywateli”, co w Kijowie odczytywano jako sygnał ochłodzenia relacji. Z kolei Zełenski, pod presją opinii publicznej i własnych elit politycznych, coraz częściej przyjmuje wobec sojuszników ton wymagający i bezkompromisowy.
Polityczny wymiar incydentu
Eksperci nie mają wątpliwości, że wypowiedź Zełenskiego to coś więcej niż zwykły komentarz. – To sygnał dla Zachodu, że Ukraina będzie grała twardo, nawet jeśli chodzi o najbliższych sąsiadów. Zełenski chce pokazać, że nie boi się publicznie piętnować tych, którzy – w jego ocenie – nie wspierają Ukrainy wystarczająco – ocenia dr Katarzyna Wiśniewska, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Podobnego zdania jest publicysta „Le Monde”, który w analizie podkreślił, że „Zełenski próbuje przejąć inicjatywę informacyjną przed spotkaniem w USA. Wie, że Polska liczy na rolę kluczowego mediatora, ale chce zasygnalizować, iż to Kijów dyktuje warunki”.